Rodzimowiercy na swoim – wywiad z działaczami RKP

W ostatnim czasie w słowiańsko-rodzimowierczym internecie głośno zrobiło się za sprawą projektu Rodzimowiercy na swoimakcji mającej na celu doprowadzenie do zakupu ziemi przeznaczonej na rodzimowiercze cele kultowe. Idea projektu jest szczytna, jednak przekucie jej w rzeczywistość wymaga wielkiego nakładu pracy i pieniędzy. Rodzimy Kościół Polski, najstarszy polski rodzimowierczy związek wyznaniowy i koordynator całego projektu, zapewnia jednak, że rodzimowiercza ziemia to nie czcza mrzonka, a realny postulat. Z tego powodu postanowiliśmy przeprowadzić wywiad na ten temat z Ratomirem Wilkowskim i Szymonem „Piastem” Kulińskim – dwoma ważnymi działaczami Rodzimego Kościoła Polskiego, współtwórcami projektu Rodzimowiercy na swoim. Poza pytaniami o samo przedsięwzięcie nie zabrakło pytań o kształt samego polskiego rodzimowierstwa. Zapraszamy do lektury!

Redakcja: Jeszcze kilka lat temu raczej niewielu ludzi zdawało sobie sprawę z istnienia takiej grupy społecznej jak rodzimowiercy. Dziś jednak ich głos zdaje się być coraz bardziej słyszalny. Do tego stopnia, że ten funkcjonujący przez kilkanaście lat na peryferiach polskiego społeczeństwa ruch zaczął upominać się o swój skrawek ziemi, który mógłby zostać przeznaczony na cele kultowe. Czy realizowany pod patronatem Rodzimego Kościoła Polskiego projekt faktycznie jest dowodem na to, że rodzimowierstwo w Polsce stało się silne?

Szymon „Piast” Kuliński: Osobiście sądzę, że nadal większość społeczeństwa nie ma większego pojęcia o istniejących i funkcjonujących w jego ramach rodzimowiercach. Rodzimowierstwo to bowiem nie jakaś chwilowa moda czy tym bardziej internetowy ranking popularności. Przypuszczam jednak, że cały czas było i jest ono silne w swych przekonaniach, a czy stało się dostatecznie liczne? Tego najpewniej dowiedzie to, jak szybko uda się zebrać środki na zakup owej ziemi. Z całą pewnością, dzięki postępującej powszechnej informatyzacji i cyfryzacji, mniejszą barierę stanowi obecnie rozproszenie naszego środowiska.


Redakcja: Kto poza Rodzimym Kościołem Polskim jest zaangażowany w realizację projektu?

Ratomir Wilkowski: Projekt jest otwarty i publiczny. Przyłączyć się do niego może każda grupa i wspólnota rodzimowiercza. Jako, że wszystkie wspierające projekt zrzeszenia zostały wyszczególnione na stronie akcji Polak Potrafi, a wciąż dołączają kolejne, nie chciałbym tu ich kolejno wymieniać z nazwy, by kogoś nie pominąć. Na szczególne podkreślenie w tym miejscu zasługuje natomiast nieocenione i wciąż rosnące zaangażowanie samych rodzimowierców i rodzimokulturowców wspierających projekt, za które należy im się naprawdę wielki ukłon.

wpierajacy10.2015
Podmioty wspierające projekt wyszczególnione na stronie Polak Potrafi (stan na październik 2015 r)

Redakcja: W wywiadzie opublikowanym na portalu „Smaki z Polski” przeczytaliśmy, że wciąż nie zostało jeszcze ustalone, gdzie dokładnie miałaby się znajdować rodzimowiercza ziemia. Czy coś zmieniło się w tej kwestii? Jeśli nie, to czy można zapytać chociaż, która część Polski jest rozpatrywana pod kątem szukania właściwego terenu? Czy chcielibyście wybrać do celów kultowych obszar, który wieki temu był wykorzystywany przez dawnych Słowian w podobnych celach? Byłoby miło, gdyby świątynia powstała w miejscu, które również i w dobie przedchrześcijańskiej zostało uznane za szczególne i magiczne.

Szymon „Piast” Kuliński: Zdecydowanie byłoby miło, gdyby udało się zakupić teren, w pobliżu którego istniało udokumentowane, przedchrześcijańskie miejsce kultu. Obecną nie mamy jednak wyznaczonego konkretnego miejsca. Po pierwsze dlatego, że nie dysponując dostatecznym zapleczem finansowym, szukanie takiego terenu mija się z celem. Nawet gdybyśmy taki znaleźli, ktoś inny w międzyczasie mógłby go zakupić i nas ubiec. Z tego względu mamy póki co pewne ogólne wytyczne. Przede wszystkim, ze względu sprawowania kultu, interesuje nas teren z bezpośrednią linią brzegową rzeki lub jeziora. Pod względem lokalizacyjnym optymalne byłoby centrum Polski, ale tam tego rodzaju działki są jednymi z droższych. Dlatego niczego nie przesądzamy i pod uwagę bierzemy także inne rejony kraju, np. pogranicze Mazur i Suwalszczyzny.


Redakcja: Jakie są prognozy na przyszłość? Kiedy przewidywalnie pierwsi zainteresowani będą mogli postawić stopę na rodzimowierczej ziemi? Rozumiemy, że to jeszcze odległa przyszłość, jednak bylibyśmy wdzięczni za chociażby szacunkowe przewidywania.

Szymon „Piast” Kuliński: To również zależy od tego, ile i jak szybko uda nam się zebrać potrzebne środki. Gdyby każdy z naszej facebookowej grupy (liczącej przeszło 7,5 tysiąca osób) w ciągu miesiąca wpłacił co najmniej 50 złotych, to zapewne już po miesiącu mielibyśmy zakupiony kilkuhektarowy teren i wykopane fundamenty pod chram. Jesteśmy jednak realistami i zakładamy, że to projekt na od 3 do 5 lat. Chociaż nigdy nic nie wiadomo i być może uda się go zrealizować szybciej, czego bardzo pragniemy.


Redakcja Jakimi drogami zainteresowani mogą wesprzeć projekt?

Ratomir Wilkowski: Wsparcie dla projektu można okazać na wiele sposobów. Poczynając od udostępnienia naszego projektu na swojej stronie internetowej, blogu czy na swoim profilu portalu społecznościowego, po naturalnie wymierne wsparcie finansowe. Wszelka pomoc jest mile widziana i bardzo za nią wszystkim serdecznie dziękujemy.

Informacje ze strony Rodzimowierca.pl:

Ofiary na zakup ziemi przesyłać można na poniższe konto:
Rodzimy Kościół Polski
PKO BP. SA Oddział I Końskie
14 1020 2629 0000 9102 0118 9752
(koniecznie z dopiskiem w tytule przelewu: „Rodzimowiercza Ziemia”)
Lub
wspierając nasz projekt w ramach serwisu crowdfundingowego
Polak Potrafi


Redakcja: Właśnie, na stronie Polak Potrafi „całkowita kwota” w postaci 5 000 zł została zebrana już jakiś czas temu, zaś fundacja samego projektu jest deklarowana na 1 grudnia tego roku. Czy można wiedzieć, jakich działań ze strony organizatorów możemy spodziewać w czasie, gdy zbiórka na stronie crowfundingowej dobiegnie końca?

Szymon „Piast” Kuliński: Niestety, w ramach serwisu Polak Potrafi, ze względów regulaminowych, nie mogliśmy przeprowadzić zbiórki bezpośrednio na zakup ziemi. Dlatego głównym celem zbiórki crowfundingowej na Polak Potrafi jest wyprodukowanie i rozesłanie materiałów promujących główny projekt. Ten z kolei realizowany jest niezależnie w ramach portalu Rodzimowierca.pl i nie kończy się wraz z zakończeniem zbiórki crowfundingowej na Polak Potrafi. Po prostu będzie kontynuowany dalej, aż do zebrania odpowiedniej kwoty, która umożliwi nam zakup stosownego, spełniającego nasze kryteria, terenu.


Redakcja: Projekt jest realizowany przez najstarszy związek rodzimowierczy w Polsce, jednak organizatorzy nie ukrywają, że na rodzimowierczej ziemi mile widziani będą wszyscy zainteresowani. Nie tylko rodzimowiercy, ale też wszelcy miłośnicy słowiańskiej kultury określeni przez Was mianem rodzimokulturowców. Czy nie boicie się jednak, że po zakupie terenu pojawi się opór ze strony sąsiedztwa, niebędącego w stanie zaakceptować, że takie bezbożniki im się po okolicy panoszą? Rodzimowierstwo wciąż jest w Polsce zjawiskiem względnie młodym, przez co takie protesty ze strony starszych pokoleń są bardzo prawdopodobne.

Ratomir Wilkowski: Bycie mniejszością wyznaniową, tym bardziej rodzimowierczą, przyzwyczaiło nas do liczenia się z pewnym oporami i przeciwnościami. Pozostaje mieć na uwadze, że miejsce kultu, jeśli już takie powstanie, podlega stosownej ochronie prawnej.


Redakcja: Co z innymi wspólnotami rodzimowierczymi w Polsce? Czy są one w jakikolwiek sposób zaangażowane w projekt? Ostatnimi czasy natknęliśmy się na oświadczenie tzw. Konfederacji Rodzimowierczej, która w jasny sposób odcięła się od całego przedsięwzięcia. Wprawdzie autorzy oświadczenia życzą organizatorom sukcesu w realizacji projektu, jednak czy nie byłoby lepiej, gdyby całe polskie rodzimowierstwo zjednoczyło się razem w tym szczytnym celu?

Szymon „Piast” Kuliński: Wydaje się to logiczne, że przy takim projekcie powinniśmy szczególnie zewrzeć szyki. Niestety w życiu różnie bywa. Jedne wspólnoty dołączają i wspierają projekt, inne najpewniej mają ważniejsze cele, które akurat realizują. Nie nam oceniać. My zamierzamy robić swoje. Główny projekt zakupu ziemi cały czas pozostaje otwarty i publiczny, i każdy na dowolnym etapie jego realizacji może dołączyć. A jeśli ktoś nie chce pomagać, to  jak to już ktoś gdzieś powiedział  niech przynajmniej nie przeszkadza.


Redakcja: Osoba z zewnątrz może bardzo łatwo stracić orientację w polskich związkach wyznaniowych odwołujących się do tradycji słowiańskiej. Zdaje się, że jest ich obecnie naprawdę sporo i że wciąż pojawiają się nowe wspólnoty. Skąd ta tendencja? Czy rodzimowierstwo polskie jest wewnętrznie aż tak bardzo podzielone? Jeśli tak, to skąd się to bierze?

Ratomir Wilkowski: Wręcz przeciwnie. Zarejestrowane rodzimowiercze związki wyznaniowe są cztery, z czego aktualnie rzeczywiście działają dwa: Rodzimy Kościół Polski i ZW Rodzima Wiara. Pozostałe działające wspólnoty i grupy, ze względu na prostsze wymogi prawne, funkcjonują jako stowarzyszenia lub fundacje, albo też nie formalizują swej działalności. Wrażenie wielości i pewnego chaosu potęgują natomiast czysto wirtualne byty, które raz powołane w internecie często istnieją w zawieszeniu jeszcze na długo po tym, jak ich założyciele dawno z nich zrezygnowali. Kiedyś mówiło się, że papier przyjmie wszystko. Jak widać internet potrafi przyjąć jeszcze więcej, dlatego zawsze warto weryfikować znalezione tam informacje z rzeczywistością.


Szkic koncepcyjny
Szkic koncepcyjny

Redakcja: Byłoby miło, gdyby wszyscy polscy rodzimowiercy wraz z innymi miłośnikami tradycji słowiańskiej mogli w przyszłości spotkać się na rodzimowierczej ziemi. Oglądaliśmy wstępny projekt zagospodarowania całego obszaru i musimy przyznać, że jest imponujący. Naszą uwagę przykuło parę pomysłów, o które chcielibyśmy tutaj dokładnie zapytać. Po pierwsze, na jakiej zasadzie miałby działać rodzimowierczy cmentarz? Czy jest planowane odtworzenie czegoś na wzór dawnych kurhanów? Czy jest jakaś nadzieja na godny substytut pogrzebu ciałopalnego? Zdajemy sobie sprawę z pewnych prawnych ograniczeń, jednak nie ukrywamy, że sam pomysł jest interesujący.

Ratomir Wilkowski: Na pochówek ciałopalny na otwartej przestrzeni nie pozwala póki co obowiązujące w Polsce prawo, ale jeśli się to zmieni, zapewne o tym pomyślimy. Obecnie rozważamy prawną możliwość składnia prochów zmarłych, uzyskanych w wyniku kremacji, w ramach wyznaczonego ku temu miejsca.


Redakcja: A co miałoby być wspominane w Alei Pamięci?

Szymon „Piast” Kuliński: W Alei Pamięci stosownymi tablicami informacyjnymi lub pomnikami,chcielibyśmy upamiętnić wielkich Słowian i rodzimowierców.


Redakcja: Widzimy, że planowane jest nawet odtworzenie prawdziwej słowiańskiej bani. To tak tylko do oglądania czy może odwiedzający rzeczywiście będą mieli możliwość zażycia relaksującej kąpieli po ciężkim dniu, być może nawet w towarzystwie Bannika?

Ratomir Wilkowski: Zdecydowanie tak. Proponowane obiekty mają być przede wszystkim w pełni użytkowe i łączyć przyjemne z pożytecznym. Takie łaźnie parowe, choć u nas dawno zapomniane, nadal stosunkowo często spotykane są za naszą wschodnią granicą. Chcemy je przypomnieć. Podobnie stadnina Koników Polskich. Ma zapewniać rekreację lub służyć rehabilitacji dzieci, a także przyczynić się jednocześnie do zachowania tego pochodzącego od Tarpanów gatunku. To samo dotyczy sadu starych odmian drzew owocowych. Kto pamięta stare odmiany jabłoni, grusz i śliw, ten wie, jakie to ważne.


Redakcja: Jest nawet i chatka na kurzej stopie. Czy to atrakcja tworzona z myślą o dzieciach, które będą mogły natknąć się tam na Babę Jagę?

Ratomir Wilkowski: W prawdziwej słowiańskiej wiosce nie może zabraknąć zielarki i tzw. wiedzącej, czyli wiedźmy. Gdzież mogłaby zamieszkać, jeśli nie w chatce na kurzej stopce? Dzieci, te najodważniejsze, z całą pewnością będą mogły ją odwiedzić i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o bagiennej faunie i florze.


Redakcja: Plany są naprawdę imponujące, jednak tak schodząc na ziemię, które punkty planu są priorytetem, a które życzeniem na bardziej odległą przyszłość?

Szymon „Piast” Kuliński: Priorytetem jest ziemia. Jak będziemy posiadać teren, to wcześniej czy później powstanie reszta. Już samo posiadanie własnej ziemi otwiera przed nami niespożyte możliwość. Możemy na niej organizować spotkania, święta, ogólnopolskie zjazdy, warsztaty, wykłady, koncerty itd., a w międzyczasie rozbudowywać pozostałą infrastrukturę. Wszystko zależy od rzeczywistego zaangażowania samych rodzimowierców.


Redakcja: Czy zainteresowani mogą w jakiś sposób zgłaszać swoje sugestie, pomysły bądź też po prostu zaproponować własne, niekoniecznie materialne wsparcie?

Szymon „Piast” Kuliński: Jak najbardziej. Można kontaktować się z nami zarówno przez stronę Rodzimowierca.PL jak i RKP.ORG.PL a także przez facebookową stronę projektu.

Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to