Bannik – pan łaźni

Ze źródeł archeologicznych i kronikarskich wiemy, że łaźnie były Słowianom znane co najmniej od X w. n. e.  Dla naszych przodków było to miejsce szczególne, w którym oczyścić było można nie tylko ciało, ale też duszę. Dokonywane w nich zabiegi higieniczne, kosmetyczne i lecznicze relaksowały organizm, a także dawały siłę. Wędrowiec, przed przyjęciem do domu, musiał wpierw koniecznie udać się do łaźni. Wysyłano do niej również nowożeńców na przedślubne i poślubne rytuały, a także skłóconych małżonków. Nic zatem dziwnego, że to szczególne dla dawnych Słowian miejsce miało swojego strażnika, którym był bannik, łaźnik bądź łaziebnik.

Bannik był demonem opiekuńczym łaźni. Jego nazwa wykazuje oczywisty związek z banią, rosyjską łaźnią parową. Łaźniki były wśród przedchrześcijańskich Słowian bardzo rozpowszechnione. Wszystko za sprawą panującej wśród Słowian wysokiej higieny, która zadziwiała arabskich kupców. Skoro każde szanujące się gospodarstwo musiało mieć chociażby malutką łaźnię, to też nic dziwnego w tym, że każda z nich musiała mieć swojego łaziebnika, który czuwał nad tym, by kąpiel przebiegała po myśli gospodarza.

Autorka: Ink-Yami ©
Autorka: Ink-Yami ©

Łaźnika wyobrażano sobie przeważnie jako karłowatego dziadka z wielką głową i rozczochranymi włosami. Do jego obowiązków należało pilnowanie paleniska i utrzymywanie odpowiedniej temperatury w łaźni. Bannik odpowiadał również za przygotowanie dębowych bądź brzozowych witek, które służyły do smagania rozgrzanego ciała. Rytuał ten zapewniał zdrowie, a także zgodę w małżeństwie. Można w nim dostrzec też pradawną symbolikę drzew – miotełki dębowe przeznaczone były dla panów, zaś brzozowe dla pań, w zgodzie z naturą wierzeń na temat tych boskich drzew. Należy jednak nadmienić, że to rytualne smaganie nie miało na celu zranienia człowieka. Łaziebnik dbał wszakże o to, by były one odpowiednio miękkie i działały jedynie pobudzająco.

Z czasem jednak bannika zaczęto obwiniać za wszelkie niepowodzenia w kąpieli – czyniono go winnym nieszczęśliwym wypadkom, takim jak: utonięcia, poślizgnięcia bądź oparzenia gorącą wodą. Cechą najczęściej mu przypisywaną stała się złośliwość, przez co we wschodniosłowiańskiej kulturze ludowej przetrwał przede wszystkim jako niebezpieczny demon, który topił i parzył, a także przenosił człowieka do innej wody – rzeki bądź stawu, gdzie był oddawany na pastwę innych demonów wodnych. Mało prawdopodobne jest jednak to, by łaźnik szkodził człowiekowi bez powodu. Całkiem możliwe jest jednak, że karał on tych, którzy nie przestrzegali zasad korzystania z łaźni: przychodzących do niej po zachodzie słońca, kąpiących się zbyt długo bądź tych, którzy kradli ubrania osób zażywających łaźniowego relaksu.

Bannik

Bannik miał moc zmieniania się w zwierzę, m.in. w psa, kota bądź białego królika. Czasem potrafił nawet przybrać postać pary wodnej, po to by w ten sposób oparzyć niczego nieświadomego człowieka. Strach przed łaźnikiem sprawiał, że składano mu ofiary, najczęściej były to cebrzyki z wodą bądź czarne kury, rzadziej chleb i sól. Istniały różne pogłoski na temat miejsca przebywania bannika – jedni sądzili, że zamieszkiwał wodne odpływy, z których był w stanie złapać człowieka, a następnie wciągnąć go do siebie, inni dostrzegali go w grzałkach wodnych, gdzie celowo zmieniał nieustannie temperaturę wody. Czyżby zatem łaźnik miał też coś wspólnego z tym, że woda pod prysznicem jest wyłącznie za zimna bądź za gorąca? 😉

Dniem poświęconym łaźnikowi była środa bądź czwartek. To właśnie wtedy należało szczególnie zadbać o to, by pozostawić mu ofiarę. W przeciwnym wypadku człowiek musiał liczyć się z jego gniewem. Różne są zdania na temat żeńskich banników. Jedne źródła podają, że istniały kobiece opiekunki łaźni – bannichy, które sprawowały podobne funkcje do swych męskich odpowiedników. Inni twierdzili jednak, że to złośliwe łaźniki przebierały się czasem w damskie ubrania. Banniki wykorzystywano też czasem we wróżbiarstwie – dziewczęta o północy pozostawiały pozostawiały otwarte drzwi do łaźni, po to by na podstawie pojawienia się łaźnika wyrokować o swym przyszłym zamążpójściu.

Wszystko wskazuje zatem na to, że bannik jest kolejną istotą demoniczną, której wizerunek znacznie pogorszył się wraz z przyjęciem chrześcijaństwa. Czyżby wraz z przyjęciem rytualnego chrztu ludzie paradoksalnie oddalili się od wody? Odkryte w Brzeziu (Małopolska) pozostałości po słowiańskiej łaźni datuje się na VIII-XI w. Średniowiecze, choć wbrew powszechnemu mitu nie było „epoką brudu”, mogło wpłynąć niekorzystanie na kulturę higieny wśród Słowian, dookoła której został utworzony swoisty zespół wierzeń i rytuałów związanych z rodzimą wiarą. Musiał być on dość dobrze rozpowszechniony, skoro bannik zdołał przetrwać w podaniach prostego ludu tysiąc lat po przyjęciu chrześcijaństwa.

Autor: Aleksandr Kostenko ©
Autor: Aleksandr Kostenko ©
Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to