Do Welesa zwykło się dziś podchodzić jak do jednego z naczelnych bóstw słowiańskich, adwersarza samego Peruna. Powszechnie Wołosowi przypisuje się liczne funkcje. Z jednej strony traktuje się go jako surowego pana zaświatów zasiadającego na tronie w korzeniach Drzewa Kosmicznego, mającego moc przemiany w Żmija, posługującego się magią i sprawującego pieczę nad podróżującymi przez Nawię duszami zmarłych, z drugiej strony uważa się go za opiekuna rogatego bydła, koni i szeroko rozumianego gospodarskiego dobrobytu. Czasem też łączy się go z przysięgami, poezją, rzemiosłem, a także – widzeniem przyszłości. Skąd tyle niejednoznaczności w charakterystyce tego bóstwa? Cóż, wierzenia i kulty mogły ewoluować w bardzo intensywnym tempie, zwłaszcza w tak niepewnym czasie, jakim było wkraczanie chrześcijaństwa na obszar Słowiańszczyzny. Poza tym, dotychczasowe badania zdają się potwierdzać tezę, że słowiańskie bóstwa często były wielofunkcyjne.
Zdania badaczy na temat Welesa są mocno podzielone. Jedni widzą w nim jednego z najważniejszych bogów, stojącego w opozycji do samego Peruna; inni całkowicie marginalizują jego kult, traktując go czasem nawet jako bóstwo bardzo późne, stworzone już w oparciu o wierzenia chrześcijańskie. Trudno jest dziś rozstrzygnąć, jak dużą rolę w słowiańskim panteonie odgrywał Weles, jednak bez wątpienia warto bliżej przyjrzeć się postaci tego boga, żeby ustalić, z czym tak naprawdę wiązał się jego kult.
W zależności od źródeł bóstwo to zwie się Welesem (*Velesъ) bądź Wołosem (*Volosъ bogъ). W zależności od interpretacji jego funkcji nazwy te łączy się z takimi rdzeniami jak *volstъ ’włość, mienie należące do wspólnoty’, *valas ’włos, sierść’ bądź *wel / *vel ’widzieć’, 'czarowny wzrok’. Za sprawą nazwy Welesa łączono z wedyjskim Waruną – bogiem nocnego nieba i magii bądź Velsem / Velinasem – bałtyjskim bogiem zmarłych. To drugie powiązanie jest bardzo prawdopodobne, zwłaszcza biorąc pod uwagę analogiczne podobieństwo Peruna do bałtyjskiego Perkunasa. Na uwagę zasługuje również podobieństwo brzmieniowe tego imienia do skandywaskiej Walhalli, miejsca poległych w chwale Wikingów.
Ze wszystkich przypisywanych Welesowi funkcji opieka nad zaświatami jest tą najbardziej prawdopodobną. Warto zwrócić uwagę na to, że litewskie dusze zmarłych bywały nazywane veles, podczas gdy u nas były one nazywane nawiami, podobnie zresztą do samych zaświatów, które nosiły piękną nazwę Nawia. Niektórzy z Welesem łączyli nawet Nyja, rzekomego boga słowiańskich zaświatów, o którym w swej kronice wzmiankował Jan Długosz. Nie jest to taka najgorsza hipoteza, zwłaszcza że imię to wykazuje pewne podobieństwo do rekonstruowanego prasłowiańskiego rdzenia navь ’trup, nieboszczyk’. Względnie wczesne rozbicie wspólnoty słowiańskiej na mniejsze grupy tłumaczyłoby taką mnogość określeń w nazewnictwie poszczególnych bóstw.
Źródła poświadczają składania Welesowi ofiary w postaci trzyletniego czarnego byka, a tego typu ofiara w kulturze indoeuropejskim przypisywana była właśnie bóstwom chtonicznym, panom podziemnego świata. Podania ruskie dokładnie opisują jego siedzibę – bagno znajdujące się w samym sercu Nawii, w korzeniach Drzewa Kosmicznego, pośród którego znajdował się złoty tron. Te same źródła wielokrotnie napominają również o wielkiej wodzie oblewającej z każdej strony jego krainę. Czasem mówiło się o tym, że Weles w swych rękach dzierżył klucze i ognisty miecz. Innym razem wejścia do zaświatów strzegł Żmij, jedno z jego zwierzęcych wcieleń.
Z chtonicznym charakterem omawianego bóstwa łączy się jego antagonistyczny charakter, który uwidaczniał się szczególnie w jego relacji z Perunem. Andrzej Szyjewski dualistyczny charakter słowiańskich wierzeń opierał właśnie na opozycji Perun-Weles, niebo-zaświaty. Badaczom bardzo łatwo przychodzi dziś zanegowanie istnienia kultów Białoboga i Czarnoboga, jednak sam mit o słowiańskim początku świata powstałego z konfliktu dwóch bóstw zdaje się mocno wiarygodny, głównie za sprawą licznych jego wariacji utrwalonych w kulturze ludowej na różnych obszarach Słowiańszczyzny. Przegrane starcie z Gromowładnym tłumaczyłoby późniejsze umiejscowienie Welesa w podziemiach.
W Perunie i Welesie Aleksander Gieysztor widział odpowiednik Mitry i Waruna, pary opozycyjnych bóstw religii wedyjskiej. Podobnego rodzaju konflikt semiotycy dostrzegli między św. Eliaszem a św. Mikołajem, co może świadczyć o tym, że postacie niektórych świętych przejęły pewne cechy pogańskich bóstw. Warto przy tej okazji nadmienić, że sam św. Mikołaj w prawosławnych podaniach ludowych jest właśnie strażnikiem zaświatów, osobą trzymającą klucze do bram raju. Co ciekawe, temu świętemu przypisywano również opiekę nad bydłem.
Być może z tego antagonistycznego traktowania Welesa z czasem rozwinęło się również jego skojarzenie z diabłem – w języku czeskim jeszcze w XVI. w. notowane były takie zwroty jak ký veles lub idi k velesu za moře, które można utożsamiać z polskimi ki diabeł oraz idź do diabła. Warto też zwrócić uwagę na taką frazę jak co za smok (zmek) podjudził cię przeciw mnie. Na tym ostatnim przykładzie widać powiązanie Welesa ze Żmijem, wielkim smokopodobnym gadem, który jest często traktowany jako zoomorficzne wcielenie Welesa. O wierze w zdolność Wołosa do przemiany w Żmija świadczy Wołoszyn, pasmo górskie Tatr Wysokich, o którym podania mówią, że wyrosło w miejscu, w które uderzył smok.
Na tle chtoniczno-antagonistycznego charakteru kultu Welesa nieco mniej potwierdzony zdaje się jego związek z wołami i sprawowaniem opieki nad zwierzętami. Niektórzy badacze przypuszczali nawet, że z funkcją tą Wołos został skojarzony wtórnie, za sprawą chrześcijańskiego kultu św. Błażeja, który był zwany także Własem. Sprawa ta jest jednak trudna do rozstrzygnięcia, gdyż badacze spierają się o to, która postać była wcześniej kojarzona właśnie z tą sferą ludzkiego życia. Bez wątpienia jednak na którymś etapie rozwoju pogańskich wierzeń Welesa zaczęto kojarzyć właśnie z tą sferą ludzkiego życia.
Sprawowanie funkcji strażnika bydła wiązało się również z resztą świata zwierzęcego. Rogacizna wypędzona na wypas musiała być chroniona przed dzikimi zwierzętami, przede wszystkim wilkami. Wierzono w to, że zarówno Weles, jak i jego chrześcijańscy przyjaciele po fachu mieli moc uspakajania dzikiej zwierzyny. Święci robili to za pomocą klucza, zaś pogański bóg za sprawą sprawowania pieczy nad zwierzęcą stroną natury, który stała w opozycji do natury ludzkiej będącej domeną Peruna. Właśnie z tego powodu Weles często jest dziś przedstawiany nie tylko w otoczeniu bydła, ale też w towarzystwie zwierzyny leśnej.
Sprawowanie rządów nad zaświatami oraz opieka nad rogacizną nie są czynnościami tak bardzo od siebie odległymi, jak byłoby można na pierwszy rzut oka przypuszczać. Pomiędzy dwoma tymi sferami istnieje logiczne, metaforyczne połączenie, które istnieje również w systemie wierzeń chrześcijańskich. Mowa tutaj o kojarzeniu dusz z posłusznymi bądź zbłąkanymi owieczkami. Badacze rekonstruujący wcześniejsze wierzenia indoeuropejskie zwracali uwagę na powszechne w naszym kręgu kulturowym kojarzenie zaświatów jako pastwiska dla ludzkich dusz. A. Szyjewski zwracał nawet uwagę na Pola Elizejskie, których nazwę wyprowadzał od Elysion i jeszcze wcześniejszego *welysion.
Z postrzeganiem Welesa jako skotij bog 'boga bydła’ ma też związek sprawowanie władzy nad ziemią i ludzkim mieniem. Ziemia skrywa wiele skarbów, stąd zapewne bóstwo to zaczęto kojarzyć z czasem również z orką oraz handlem. U Słowian wschodnich istniał zwyczaj uroczystego zżęcia ostatniego snopa zboża, który był następnie przechowywany do następnego wysiewu. Snop ten czasem nazywano brodą Wołosa lub Mikuły (Mikołaja), choć znane są również podania wiążące ten rytuał z polewikiem, opiekuńczym demonem zboża. Za sprawą istnienia w kulturze ludowej licznych zaklęć związanych z chrześcijańskimi i pogańskimi opiekunami bydła badacze wysnuli tezę o sprawowaniu przez Welesa również opieki nad sferą magii i klątw.
Hipoteza łącząca Wołosa z włosem, sierścią ma swe źródła we wspomnianym już skojarzeniu tego boga ze zwierzęcą naturą, która przejawiała się u niego m.in. zdolnością przemiany w dzikie zwierzęta. Jednym z takich zoomorficznych wcieleń był słynny Turoń (od tura), za którego wciąż jeszcze gdzieniegdzie przebierają się członkowie grup kolędniczych. Ludowy zwyczaj cucenia turonia miał związek z symbolicznym zwiastowaniem nowego roku wegetacyjnego, co jest też zresztą kolejnym dowodem na związek Welesa z orką i wegetacją. Wiele wyobrażeń Wołosa ukazywało go właśnie pod bydlęcą postacią bądź co najmniej odzianego w skórę wołu. Temu chtonicznemu bóstwu przypisywano też umiejętność przemiany w zwierzęta dzikie: wilki oraz niedźwiedzie.
O związkach Wołosa z magią i widzeniem przyszłości świadczą również wołchowie, magowie i wróżbici, którzy byli też zwani welesowymi czarownikami. Z tego samego rdzenia wywodzi się zresztą rosyjski przymiotnik czarodziejski – vołšebnyj. Wołchowie odpowiadali za przyjmowania ofiar całopalnych, po których zajmowali się wróżeniem przyszłości. Czasem też śpiewali do wtóru gęśli. Powszechnie wierzono w to, że Weles miał moc zsyłania natchnienia na pieśniarzy. Z tego też powodu w Słowie o wyprawie Igora wieszcz Bojan zostaje określony mianem welesowego wnuka.
Weles jest traktowany również jako bóg przysiąg i prawa. Źródła wspominają o tym, że przysięgała na niego cała Ruś z wyjątkiem wojowników, którzy swe prośby zanosili do Peruna. W ludzkiej świadomości utrzymywały się wierzenia w to, że osoba niedochowująca przysięgi zostanie ukarana przez Welesa dotkliwymi objawami chorobowymi: czerwiami, brodawkami, skrofułami, żółtaczką oraz innymi przykrymi dolegliwościami. Wspomniane przysięganie świadczyłoby o tym, że Perun i Weles w pełni się uzupełniali: jeden roztaczał opiekę nad walczącymi, drugi nad tymi uprawiającymi rolę.
Jak na podstawie powyższego wywodu widać, Weles był zdecydowanie bóstwem o wielu funkcjach. Pozwala to sądzić, że jego rola w wierzeniach dawnych Słowian była znacząca, przez co słuszne wydają się przypuszczanie A. Gieysztora traktujące Wołosa jako jedne z głównych bóstw pogańskich Słowian. Na marginesie swych rozważań pozostawiłem Żmija i Trygława, zoomorficzne wcielenie Welesa i jego domniemaną pomorską hipostazę. Wynika to stąd, że są to dwa odrębne i bardzo rozległe tematy, które warto jest sobie pozostawić na odrębne wpisy.
Na zakończenie tego obszernego wpisu pozostawiłem welesowe ciekawostki. Pas Oriona w ludowych wierzeniach Słowian bywał nazywany Wołosożarami. Nazwa ta wyprowadzana jest od słowa stožary oznaczającego centralny pal gumna, dookoła którego chodzi para wołów, młócąc w ten sposób zboże. Niektórzy badacze zwykli również Welesa kojarzyć z tzw. kultem fallicznym. Miałoby o tym świadczyć podobieństwo nazwy tego boga do polskiego słowa wał będącego wulgarnym określeniem męskiego członka. Źródła nie mówią za wiele o partnerce Welesa, jednak w folklorze kaszubskim pojawia się postać kobieca o nazwie Velevitka, której imię jest wyprowadzane od rekonstruowanego teonimu *Velevit (na wzór innych pomorskich nazw bóstw kończących się członem –vit).
Pamiętajcie zatem o Welesie, którego boskie obowiązki zahaczały od tak wiele dziedzin ludzkiego życia. Wołosa nie należy kojarzyć wyłącznie z przegranej walki z Gromowładnym oraz sprawowaniem pieczy nad ludzkimi duszami, gdyż miał on również wpływ na człowieka żywego i jego codzienność. Być może te pozostałe skojarzenia były późniejsze, jednak bez wątpienia zdołały się one mocno zakorzenić w ludzkiej psychice. Niektóre aspekty działalności Welesa mogą budzić niepokój, jednak z całą pewnością był on ważnym bóstwem dla dawnych Słowian.
Źródła:
A. Gieysztor, Mitologia Słowian.
A. Szyjewski, Religia Słowian.