Styczeń – miesiąc styku, tyk, lodu i siekania

Po grudniu, miesiącu grud, śniegu i proszenia, przychodzi pora na styczeń – pierwszy miesiąc nowego roku. Mimo przynależności do nowego cyklu rocznego miesiąc ten w sposób wyraźny łączy się jeszcze z poprzednim rokiem. Rozpoczęte w dniu zimowego przesilenia Szczodre Gody nie kończą się wraz z początkiem stycznia, lecz trwają jeszcze niespełna tydzień (do ok. 6 stycznia). W zasadzie jeszcze przez cały miesiąc dawni Słowianie mogli spodziewać się wizyty kolędników – rozradowanej gromady przebierańców śpiewającej pieśni i wygłaszającej noworoczne oracje. Styczeń kończy się mniej więcej przed połową zimy, tuż przed przypadającymi na początek lutego gromnicznymi rytuałami zamawiania ciepła.

Dlaczego pierwszy miesiąc roku nazywamy styczniem? Jakie inne rodzime nazwy utrzymały się na słowiańskiej ziemi? W wypadku pierwszego miesiąca roku nazw tych nie ma tak dużo, jednak wyjaśnienie ich etymologii w niektórych wypadkach jest bardzo problematyczne. Zapraszamy do lektury.

Autor: Dziunka DBK (CC)
Autor: Dziunka DBK (CC)

W kwestii pochodzenia nazwy styczeń współcześnie zwykło tłumaczyć się je z dwoma hipotezami. Pierwsza z nich ma związek z wspomnianym już stykiem – czasem przejściowym między jednym a drugim rokiem. W tym rozumieniu tej nazwy zaznaczałoby się specyficzne dla kultur pogańskich postrzeganie czasu jako nieskończenie powtarzających się cykli rocznych, spośród których styczeń byłby miesiącem płynnego przejścia w nowy rok. Językoznawcy zwracają jednak na archaiczną formę tyczeń, która wskazuje bardziej na związek nazwy tego miesiąca z tykamiwycinanymi w tym miesiącu kawałkami drewna, które mogły być wykonane w przyszłości przy uprawie lnu i konopi bądź roślin strączkowych. Co więcej, ściętym drewnem było można ogrzać się również podczas mroźnych zimowych wieczorów. Wśród słowiańskich mniejszości etnicznych adekwatna nazwa miesiąca funkcjonuje wśród Kaszubów stëcznik.

Podobne wyjaśnienia etymologiczne wiążą się z innymi słowiańskimi nazwami: chorwackim siječanj oraz ukraińskim січень (sìčenʹ). Staropolskim odpowiednikiem tychże nazw jest sieczeń  inne określenia stycznia, miesiąca wysiekania drzew i siekących mrozów. Niektórzy przypuszczają jednak, że chorwacka nazwa siječanj nie łączy się z wycinką drzew, a świeceniem. Część językoznawców dopatruje się w tym wyrazie zdeformowanej formy nazwy svečen (świeceń), która jest jeszcze czasem używana przez Słoweńców. W świetle tej teorii świeceń  byłby miesiącem zwiastującym światło, przygotowującym człowieka do przypadających na początku lutego obrzędów zamawiania światła zapalania gromnic lub smolistych łuczyw. Nazwa січень przez długie lata była używana również w języku rosyjskim, jednak z czasem została ona wyparta przez łacińskie nazewnictwo.

sieczeń

Wśród niektórych narodów słowiańskich uwidacznia się skojarzenie pierwszego miesiąca roku z niskimi temperaturami. Przykładem tego typu jest czeski lednik, który przez jakiś czas utrzymywał się nawet w staropolszczyźnie jako alternatywna nazwa stycznia. Wyraz ten należy rzecz jasna kojarzyć z lodem często zamarzającymi w tym miesiącu stawami, jeziorami i innymi zbiornikami wodnymi. Nazwa lednik znana jest również Słoweńcem, z kolei Białorusini pierwszy miesiąc zwykli określać jako студзень (studzen’) od przymiotnika студзёны znaczącego 'zimny, mroźny’ (podobnie jak dawniej polski luty). Na chłód tego miesiąca zwracają również uwagę Macedończycy, gdzie nazwa коложег (Koložeg) konotuje palenie ogni w celu ogrzania się. W wyrazie tym można jednak dostrzec również echa dawnych pogańskich wierzeń przypadającego na środek zimy rytualnego palenia ogni.

Co ciekawe, w staropolszczyźnie styczeń bywał nazywany jeszcze czasem mianem godnika – miesiąca Godów. Wygląda na to, że jeszcze wieki temu ludzie pamiętali o tym, że noworoczne świętowanie powinno trwać nie 2-3 dni, a prawie dwa tygodnie. Grudniowym nazewnictwem styczeń nazywają jeszcze czasem Słoweńcy, wśród których pamiętana jest forma prosinec (pol. prosień, prosinek). Etymologia tej nazwy nie jest do końca jasna, a zdania ludności na jej temat są podzielone. Kto lubi proste uzasadnienia, temu nasuną się skojarzenia z proszeniem (Gody to w końcu okres wzmożonego błagania sił wyższych o pomyślność) bądź też prosięciem (na święta wypada wszakże ubić trochę zwierząt). Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że nazwa ta ma związek ze zjawiskiem atmosferycznym – nieśmiałym przebłyskiwaniem słońca, które przebijając się przez chmury, odbija się od śniegu i rozświetla w ten sposób otoczenie, por. czes. prosiněti (czasownik nazywający to zjawisko). Nazwę tę można kojarzyć również z rodzimym, zapomnianym już niemalże czasownikiem sijać 'jaśnieć’.

Rodzime nazewnictwo zachowało się wśród Łużyczan, o czym świadczą takie formy jak: dolnołużycki wezymski (dosłownie: 'miesiąc w środku zimy’) oraz górnołużycki wulki róžk (tworzący parę z nazwą lutego – mały róžk). Wśród większości narodów słowiańskich za sprawą chrystianizacji rozpowszechniły się pochodne od łacińskiej nazwy Ianuarius ’miesiąc ku czci boga Janusa – boga wszelkich początków, opiekuna zimy’: bułgarskie януари (ânuari), macedońskie јануари, rosyjskie январь (ânvarʹ), serbskie јануар (januar), słowackie január, słoweńskie januar. Powinniśmy się zatem cieszyć z tego, że w wypadku polszczyzny zachowało się rodzime, o wiele bardziej interesujące nazewnictwo.

Styczeń to zatem miesiąc przejścia między starym a nowym rokiem, a także – czas wycinki drzew, palenia ogni i bardzo niskich temperatur. Tak pierwszy miesiąc roku przedstawia się w świetle etymologii nazw słowiańskich miesięcy. Czy skojarzenia naszych przodków wciąż są jednak jeszcze żywe? Nie tylko zmieniły się nasze comiesięczne zajęcia, ale też nawet otaczający nas klimat, przez co dziś w styczniu coraz trudniej nie tylko o zamarznięte wody, ale nawet o symboliczne opady śniegu.

Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to