Strzyga i strzygoń

Słowiański repertuar stworzeń wampirycznych jest niesłychanie bogaty i niejednolity, a co więcej niesamowicie intrygujący za sprawą bardzo dawnego rodowodu wierzeń na temat wąpierzy i upiorów. Od ogółu stworzeń wampiropodobnych wyraźnie odstaje strzyga drapieżna i nieokiełznane istota ze słowiańskich wierzeń, która dziś znane jest przede wszystkim za sprawą twórczości Andrzeja Sapkowskiego i gry komputerowej Wiedźmin. Warto jednak opowiedzieć nieco więcej o prawdziwej słowiańskiej strzydze, a także jej mniej dziś pamiętanym męskim odpowiedniku, po to by dotrzeć do sedna wierzeń na temat tych arcyciekawych istot.

Przypuszcza się, że wiara w strzygi jest młodsza od słowiańskich opowieści o upiorach. Literatura naukowa zgodnie zwykła dziś przyjmować, że wierzenia na temat strzyg zostały częściowo zapożyczone od Greków i Rzymian, wśród których nazwą strix nazywano zarówno sowę, jak i kobiecego demona o ptasich szponach żywiącego się krwią, czasem opisywanego również jako złośliwa czarownica o ptasich cechach anatomicznych. Fundament wierzeń na temat strzyg stanowi w szczególności ich podobieństwo do ptaka sowy bądź innego nocnego drapieżcy. Na gruncie słowiańskim przekonania o strzygach wyraźnie jednak ewoluowały, czego najlepszym dowodem jest późniejsze nadanie tym stworzeniom cech wampirycznych. Typowo słowiańskim wymysłem jest również strzygoń (zwany również strzygiem bądź strzyżem) męski odpowiednik strzygi, którego na próżno szukać w wierzeniach innych ludów.

Autorka: EvelineaErato ©
Autorka: EvelineaErato ©

Królewna wygląda jak strzyga! Jak najbardziej strzygowata strzyga, o jakiej słyszałem! Jej wysokość królewska córka, przeklęty nadbękart, ma cztery łokcie wzrostu, przypomina baryłę piwa, ma mordę od ucha do ucha, pełną zębów jak sztylety, czerwone ślepia i rude kudły! Łapska, opazurzone jak u żbika, wiszą jej do samej ziemi! Dziwię się, że jeszcze nie zaczęliśmy rozsyłać jej miniatur po zaprzyjaźnionych dworach! Królewna, niech ją zaraza udusi, ma już czternaście lat, czas pomyśleć o wydaniu jej za jakiegoś królewicza (A. Sapkowski, Wiedźmin, w: Ostatnie życzenie).

W ten sposób wygląd strzygi opisywał Velerad, bohater otwierającego cykl o wiedźminie Geralcie opowiadania, w którym wątek odczarowania strzygi został wysunięty na pierwszy plan. Znana z Wiedźmina strzyga jest jednak wyłącznie mieszanką wierzeń naszych praojców z autorską licentia poetica. Zgodzić można się z tym, że strzyga to istota niesłychanie drapieżna, posiadająca ostre jak sztylety zęby. Bardziej niż baryłę przypomina jednak ogromnego ptaka ze szponami zamiast pazurów oraz piórami zamiast kudłów. Mimo zwinności wiedźmińskiej strzygi, ustępuje ona  w tym względzie słowiańskiemu demonowi, który był w stanie latać i atakować ludzi z góry. Wspólnym mianownikiem obu strzyg jest również żywienie się swoimi ofiarami, choć należy nadmienić, że słowiańskie strzygi preferowały przede wszystkim wysysanie ludzkiej krwi, podania o wyżeraniu całych wnętrzności są względnie rzadsze.

Strzyga z produkcji CD PROJEKT RED (Wiedźmin). Trzeba przyznać twórcom, że pomimo mniejszej sprawności, o wiele bardziej przerażające z niej stworzenie.
Strzyga z gry komputerowej produkcji CD PROJEKT RED (Wiedźmin). Trzeba przyznać twórcom, że pomimo mniejszej sprawności ichniej strzygi, o wiele bardziej przerażające z niej stworzenie.

Typowe dla obu strzyg jest posiadanie dwóch odrębnych dusz, które bardzo często miało też przełożenie na anatomię demona. W opowieściach prostego ludu strzygi były przeważnie obdarzone dwoma sercami, a także podwójnym szeregiem zębów. Posiadanie dwojga serc w tym kontekście jest tutaj kontynuacją wierzeń dawnych Słowian na temat ludzkiej duszy, która częściowo miała być umiejscowiona w sercu. Jedynie jedna z dusz tego demona żywiła skłonność do agresji i wampiryzmu, dzięki czemu strzyga bądź strzygoń mogli przez bardzo długi czas funkcjonować normalnie we wspólnocie ludzkiej. Punktem przełomowym była śmierć pierwszej z dusz, kiedy to ta druga przejmowała całkowicie kontrolę nad ciałem. Druga dusza strzygi, ukrywająca się przez lata w cieniu pierwszej, cechowała się nienasyceniem, które mogło przejawiać się w nieskrępowanej agresji. Strzyga musi polować, żeby przetrwać. Ukojenie jest jej w stanie zapewnić wyłącznie ludzka krew, którą wysysa ze swych ofiar.

W niektórych wierzeniach strzygi nie kierowały się jednak wyłącznie bezmyślną agresją, czasem mściły się również za krzywdy, których doświadczyły podczas pierwszego życia. W kulturach wielu ludów (nie tylko tych słowiańskich) istoty wampiryczne atakowały po „zmartwychwstaniu” w pierwszej kolejności przede wszystkim najbliższych, dopiero później przypadkowe osoby. Wedle późniejszych wierzeń ludowych drapieżność strzygi mogła wynikać z nieochrzczenia jednej z dusz – brak sakramentu sprawiał, że gorsza część demona była więziona na tym świecie, przez co nie mogła ona odnaleźć ukojenia. Strzyga, jak na postać wampiryczną przystało, mogła zostać unieszkodliwiona poprzez wbicie gwoździa lub pala, a także poprzez podpalenie, zgodnie ze słowiańską koncepcją pochówku. Niezawodnym sposobem pokonania demona jest również odcięcie mu głowy. Praktyką zapobiegawczą powstaniu strzygi z grobu było zakopywanie zmarłych twarzą do dołu, tak by po ewentualnym „zmartwychwstaniu” i przebiciu się przez trumnę nieświadomy demon dalej kopał szponami wgłąb ziemi. Wierzenie to było szczególnie silne w czasach epidemii i zaraz, kiedy z masowych grobów względnie często powstawali ludzie, którzy zbyt pochopnie zostali uznani za zmarłych. Do takiego powracającego z tamtego świata podchodzono szczególnie nieufnie w mniemaniu wielu był on strzygą lub strzygoniem.

Autor: Gwallchwai ©
Autor: Gwallchwai ©

W czasach, gdy wierzenia na temat strzyg i strzygoni były szczególnie silne, do drugiego człowieka podchodzono podejrzliwie już od samego urodzenia. Niepokój gminu wzbudzały dzieci, którym przedwcześnie zaczynały wyrastać zęby, a także osoby o zmiennym usposobieniu, których wahania nastrojów mogły wynikać z okresowego uaktywniania się drugiej duszy. Po rozpoznaniu strzygi w drugim człowieku, należało go czym prędzej wygnać z ludzkich siedzib, zwłaszcza że strzygi i strzygonie po raz pierwszy umierały zazwyczaj w młodym wieku, przez co pożytek z takiej osoby i tak był raczej niewielki. Trudno dziś oszacować, kiedy dokładnie wymyślony został męski odpowiednik strzygi, o którym wzmianki można czasem odnaleźć w podaniach ludowych. Z całą pewnością jest to jednak nabytek dużo późniejszy, możliwe że utworzony nawet dopiero na gruncie folkloru narodów słowiańskich.

Warto również nadmienić, że w podaniach z obszaru Słowiańszczyzny strzyga nie zawsze była taka zła i drapieżna. Czasem, podobnie jak kojarzona z nią sową, była wyłącznie zwiastunem nadchodzącego nieszczęścia czy śmierci kogoś bliskiego. Taka łagodniejsza odmiana strzygi nawiedzała czasem ludzkie domostwa, po to by poprzez przeraźliwe jęki zapowiedzieć coś złego. Tego typu strzydze przypisywano czasem również złośliwość, która mogła się przejawiać w wypuszczaniu zwierząt hodowlanych, prowadzeniu ludzi na manowce bądź nawet w brudzeniu klamek nieczystościami. Na gruncie kultury ludowej wierzenia na temat strzyg mocno się zróżnicowały, jednak chcąc dotrzeć do istoty wierzeń na temat tych demonów, należy pamiętać o ich ptasiej postaci, drapieżności, a także posiadaniu więcej niż jednej duszy.

Autorka: MartaEmilia ©
Autorka: MartaEmilia ©

Podanie o strzygach i strzygoniach ze Śląska Cieszyńskiego (źródło):

Strzygónie to sóm taki dociyrne duchy. Sóm to umrziki kierzi uż leżeli w grobie, abo małe dziecióntka kierach eszcze nie okrzcili. Mógli to też być młodzi ludzie, kierzi umrziki za młodu i mieli po lewej strónie na plecach znak, kiery wyglóndoł jak nożyce. Jak to była nieboga to sie nazywała strziga. Taki strzigón, abo strziga wylazowali s grobów o północy, na kierchowie niechali dycki swoji śmiertelne koszule i czympali przi ceście. Jak kiery szeł nieskoro do chałupy tóm cestóm, to brali nożyce i strzigali na nim lónty. Baji szeł chłapiec s dziołuchóm s muzyki, a naros wyleciała strziga abo strzigón i postrzegali na dziołusze lónty, tak, że w mig stoła przed chłapcym ganc sago. Jak wylecioł strzigón to strzigoł lónty na synku, a dziołucha musiała oczy zasłaniać.

Jak kiery chcioł coby go strzigón abo strziga nie pociyna, to musioł nosić w kapsie przytulie. Jak ty podciepy dorobiały tak, że uż nie szło ś nimi se dać rady, to gdosi sie musioł wybrać o północy na kierchów i wachować aż powylazujóm s grobów i ściepióm ze siebie śmiertelnóm koszule. Wtynczas tyn odważny wyskakowoł, broł te koszule i zaros jóm zaniósł na wieże kojścioła. Potym strziga, abo strzigón jak prziszli spadki i nie naszli koszul, to wlazowali pod dornik i uż wiyncyj ludzióm nie szkódzili.

Źródła:
B. A. Podgórscy, Wielka Księga Demonów Polskich – leksykon i antologia demonologii ludowej.
A. Brückner, Mitologia słowiańska i polska.
J. Strzelczyk, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian.

Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to