Skarbnik – strażnik kopalni

Ziemia skrywa wiele drogocennych skarbów – zarówno na swej powierzchni, jak i pod nią. Warzywa, owoce, drzewa, kwiaty, skały, minerały, surowce – to wszystko łączy z ziemią, nieskończoną skarbnicą wszelkiej dobroci. Wartościowe skarby powinny mieć swoje strażnika. O drzewa zatroszczyć może się Leszy z Dobrochoczym, o pola Polewik, zaś o skarby podziemne Skarbnik – słowiański duch, o którym pamięć szczególnie dobrze zachowała się  w śląskim folklorze.

Skarbnik to demon z wierzeń etnicznych Słowian, który zamieszkiwał podziemia, przede wszystkim kopalnie. Jego zadaniem było strzeżenie naturalnych zasobów ziemi i jej skarbów. Postać Skarbnika była szczególnie ważna dla górników, dla których mógł być zarówno wyrozumiały, jak i okrutny. Wszystko zależało od jego humoru, a także – zachowania poszczególnych górników. Budził on powszechny strach, przez co nazywano go licznymi określeniami: Pustecki, Śrebnik, Skarbownik, Szarlej, Zabrzeski, Matusz, Wojtek, Jędra. Ci najbardziej przestraszeni całkowicie unikali wypowiadania jakiegokolwiek imienia, używając po prostu tabuizującego On.

Kadr z filmu animowanego Dar Skarbnika. Produkcja: Studio Filmów Animowanych (Poznań).
Kadr z filmu animowanego Dar Skarbnika. Produkcja: Studio Filmów Animowanych (Poznań).

Nazwa Skarbnik nie jest tak oczywista, jak byłoby można pierwotnie przypuszczać. Dziś skarb to przede wszystkim coś cennego, jednak jeszcze w dawnych czasach człon ten łączył się… z troską, sprawowaniem nad czymś opieki. Skarbnik opiekował się nie tylko skarbami, ale też górnikami i wszystkim tym, co znajdowało się pod ziemią.

W postaci Skarbnika zespoliły się zapewne wierzenia o wszystkich dobrych i złych duchach kopalni. Wierzono, że Skarbnik jest w stanie nagrodzić dobrze pracujących, a także przestrzec przed potencjalnym zagrożeniem, np. tąpnięciem, zalaniem bądź pożarem. Skarbnik mógł nawiązać kontakt z zasypanym górnikiem, mocno potrzebującym w tym czasie ratunku i towarzystwa. Miał on moc wydostania go na powierzchnię ziemi, a także sprowadzenia do niego ekipy ratunkowej. Nie czynił tego jednak zawsze, gdyż był demonem kapryśnym i czasem nawet celowo wyprowadzał górnika tak głęboko, że już nikt nie był w stanie mu pomóc.

Stosunek Skarbnika do człowieka uzależniony był od jego podejścia do pracy. Potrafił on docenić ludzi dobrych i oddanych swojej pracy, jednak wykazywał się pełną bezwzględnością i mściwością wobec osób zakłócających spokój kopalni. Szczególnie nie lubił osób leniwych, nieuczciwych, unikających swych obowiązków, nielubiących swej pracy, a także – nadto przeklinających podczas wydobywania ziemskich surowców. Skarbnik był duchowym opiekunem kopalni, a przez to też władcą podziemnej krainy górników zmarłych podczas pracy.

Autor: Artur Nowicki, wydawnictwo Aksjomat ©.
Autor: Artur Nowicki, wydawnictwo Aksjomat ©.

Skarbnik najczęściej był wyobrażany pod postacią starca z długą siwą brodą, który był odziany w lnianą, płócienną szatę, czasem przepasaną szarfą. Zazwyczaj widywano go z akcesoriami górniczym w ręku: kilofem i lampą górniczą. Zauważyć można było go z daleka, głównie za sprawą święcących na czerwono bądź zielono oczu. Skarbnik miał również moc ukazywania się pod innymi postaciami. Mógł wcielić się w  mysz, czarnego psa, czarnego kota, kozę, żabę oraz inne zwierzęta. Górnik, kiedy zobaczył te zwierzęta w kopalni, powinien poczuć się ostrzeżony przez Niego. Czasem jednak skarbnik pozostawał niewidoczny, jednak nawet wtedy mógł dać o sobie znać poprzez dźwięk złowieszczego stukania roznoszącego się przez kopalnię.

Pochodzenie tego demona jest bliżej nieznane. Gdzieniegdzie wierzono w to, że Skarbnikiem mogła stać się dusza człowieka bardzo bogatego, który za życia był też wielkim skąpcem. Większość ludowych tłumaczeń łączy jednak Skarbnika z diabłem. Nic w tym dziwnego – spod powierzchni ziemi było już znacznie bliżej do piekła. Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że Skarbnik zamieszkiwał podziemne tereny od dawien dawna, stąd ma on w zwyczaju innych obecnych pod ziemią traktować jako intruzów.

Bardziej sceptyczni są jednak zdania, że Skarbnik tak naprawdę nigdy nie istniał. Przypuszczają oni, że Skarbnik został wymyślony jeszcze w zamierzchłych czasach, gdy w kopalniach nie obowiązywały jeszcze powszechne dziś wszędzie przepisy BHP. Strach przed Skarbnikiem uczył odpowiedzialności i pracowitości. Osoba hałasująca mogła sprowadzić na swych współtowarzyszy nieszczęście, zaś osoba leniwa była po prostu nieefektywna w swej pracy. Opowieści o groźnym Skarbniku trzymały ludzi w ryzach. Skuteczność jest ważniejsza od prawdziwości, a podania o strażniku kopalni były w stanie zapewnić dyscyplinę w górniczych szeregach.

Autor zdjęcia: Krystian Hasterok, skansen Guido w Zabrzu (CC).
Autor zdjęcia: Krystian Hasterok, skansen Guido w Zabrzu (CC).

Przeklinający śleper (podanie):
Jeden śleper pomimo napomnień swoich kolegów, żeby tak nie przeklinał, nie umioł sie tej klątwy oduczyć. Roz, kiedy mioł wyciść z przodka naładowany wóz z węglem i nie umioł go ani z miejsca ruszyć, zacął tak paskudnie kląć, że aże wszyscy z nim pracujący zatkali sobie uszy. Naroz zacął ten przeklinający śleper kulać sie po ziemi i tak płakoł i wołoł o pomoc kolegów. Wszyscy słyszeli, jak coś twardego wali po śleprowym ciele, chociaż koło niego żywej duszy nie widzieli. Górnicy podeszli ze strachem, podnieśli wijącego się z bólu górnika i dali go do woza, a uderzenia na jego ciele zaroz przestało. Kiedy przynieśli ślepra pod szyb i wyciągnęli go z woza, uderzenia tak jakby cepem padły na ciało ślepra. Uderzenia te trwały tak długo, dopóki oczy ślepra nie widziały dziennego światła, bo dotąd sięga siła skarbnika, który ślepra za to przeklinanie ukoroł.

Głodny Skarbnik (podanie):
Jak to downi dużo mówiło się o skarbniku, no toż jo wom też do tego radia chca tako bojka napisać. Jak jo to robił dawno na grubie. Toż toli bóło tak:
Robioł jo w jednym przyodku bardzo twardym, gdzie jo nie mógł nic nafedrować, a w doma bieda jak forona: dziur żech nabioł prochem, wystrzyloł, a fedrunku nic. I tak żech sie siodł i myśla:
– Czy ta patrona jeszcze nabić?
I w tym widza za sobą bardzo piyknego panoczka, ubrany jak bergmon, czopka z tem puszem, klapa bergmansko, no i kryka, a lampa sztajgra, żech sie aż zadziwioł. No to słuchejcie, co ten panoczek łodemnie żądał i tak mówił:
– Jam duch i pan tu podziemia. Jam jest skarbnik i na tym przodku jam tu kiedyś fedrował i twardy przodek był i dawni, u tu sie umiera i jeżeli mnie wybawisz, bo ja za kara tu pokutuja; jak jo tu fedrował i strzyloł, toch wszystko przeklinoł i za te przekleństwa tu siedza, nawet i chlebem dziury zabijoł. Jeżeli posłuchosz moi rady, to ci węgiel będzie suł, co nie dasz rady. Jo, duch, żądam łod ciebie, za ten węgiel, co ci som nakopia, dziennie mi przyniesiesz kromka chleba i to nie sucho, ino z masłem. No to górnik sie zgodził i mu ten chleb nosił, od tego dnia górnikowi dobrze szło, węgiel mu sie walił i zarobił dużo. W doma bieda się skończyła. I tak płynął rok za rokiem i domek se wystawił, tak, że teraz już o skarbniku zapomniał, chleba już nie nosił, gdy do przodku przyszedł. Ten duch sie do niego stawił:
– Za dobrze ci idzie, bracie, i zapomniałeś już o mnie, nie dotrzymałeś obietnicy, przeto czeka cie ta sama kara.
I zatrząsło i zwaliło sie na niego pod filarem i tam został na wieki i znowu straszy innych, póki go nikt nie wybawi.

Autor: Alicja Marcol ©, obraz z kolekcji „Barwy Śląska”.

Źródła:
L. Pełka, Polska demonologia ludowa.
B. A. Podgórscy, Wielka Księga Demonów Polskich – leksykon i antologia demonologii ludowej.

Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to