Październik – miesiąc międlenia i wina

Październik dla dawnych Słowian był czasem wyciszenia po obchodach Święta Plonów. W miesiącu tym ludność przygotowywała się do spotkania z duchami przodków, Zaduszek i słynnych Dziadów, które wypadały na przełomie października i listopada. W miesiącu tym przede wszystkim ludzie przygotowywali się jednak do nadchodzącej zimy wszakże październik jest pierwszym w całości jesiennym miesiącem, w którym bardzo często piękna złota jesień ustępowała na rzecz jesiennej słoty. Znaczne obniżenie średniej temperatury oraz ogólne pogorszenie pogody sprawiają, że ludność nieprzerwanie od dawien dawna szukała sposobów na to, by jakoś się rozgrzać.

Dlaczego miesiąc ten nazywamy październikiem? Odpowiedź na to pytanie jest prosta, choć wymaga odrobienia lekcji z dawnej kultury materialnej. Nazwę październik należy wyprowadzać od paździerzy – zdrewniałych części łodyg lnu bądź konopi, powstających w wyniku oddzielania włókna lnianego bądź konopnego. Październik kojarzył się ludziom dawniej właśnie z pracą, dokładniej – z międleniem lnu (rzadziej konopi). Odpadkami tego procesu były właśnie rzeczone paździerze, których w wyniku pracy zbierało się bardzo dużo. Stąd też miesiąc ten zwano dawniej również obocznymi nazwami: paździerzec, paździerzeń.

Dawna obróbka lnu bądź konopi była zajęciem niesłychanie zajmującym. Zajmowano się nią jednak powszechnie, gdyż z roślin tych pozyskiwano cenny olej, a także włókna na tkaniny. Jeszcze przez długi czas nowożytności wyroby lniane pozostawały popularne, zaś materiały konopne ceniono za ich wytrzymałość. Obróbką lnu bądź konopi każdy mógł zająć się samodzielnie w swoim gospodarstwie. Po ich zebraniu i wysuszeniu kolejnym etapem prac było odziarnianie – oddzielanie główek od słomy, zaś następnie jej roszenie mające na celu oddzielenie włókien od paździerzy. Dopiero tak przygotowane rośliny podlegały zasadniczej części pracy, jaką było międlenie – mechaniczne łamanie drewników znajdujących się pod włóknami za pomocą międlicy bądź tarlicy. Celem tego archaicznego już zajęcia było pozyskanie dużej ilości włókna, lecz jego każdorazowym skutkiem ubocznym było uzyskanie dużej liczby paździerzy – łodyg oddzielonych już od włókien. Paździerzami palono w piecu bądź przerabiano je na sznury, zaś z pozyskanego włókna wykonywano tkaniny: ubrania, pościele i worki.

W etnografii zachowały się podania przypisujące dobrotliwy wpływ lnu na człowieka – w jego pobliżu usypiano dzieci, gdyż powszechnie wierzono w to, że roślina ta jest w stanie bronić przed demonami. W kulturze ludowej przędza lniana miała moc ochrony przed siłami nieczystymi, dlatego zawiązywano ją czasem na sprzętach bądź drzewach. Podobne wierzenia dawni Słowianie przypisywali białym lnianym szatom, które symbolizowały czystość, odporność na wpływ wszelkich złych sił. Poza funkcją magiczną len miał przede wszystkim funkcje praktyczną, czego najlepszym dowodem jest jego popularność długo utrzymująca się na naszych ziemiach. Podobne wierzenia przypisywano konopiom, które również miały moc chronienia przed demonami. Były one jednak wykorzystywane także podczas wróżb miłosnych. Konopie znalazły również szerokie zastosowanie w medycynie ludowej, a także w praktykach szamańskich, albowiem w dawnej Europie konopie były jedną z najpowszechniejszych roślinnych używek.

len
Autor: Stanze (CC)

Innym archaicznym już polskim określeniem na październik w języku jest winnik – nazwa  ta przywołuje w naszych głowach słuszne skojarzenia z takimi przyjemnościami jak winogrona i wino. Cóż, dziesiąty miesiąc roku to pora rozpoczęcia winobrania. Nie byliśmy odosobnieni w tym skojarzeniu. Łużyczanie (zarówno ci Górni, jak i Dolni) korzystają do dziś czasem z nazwy winowc. Podobna forma była obecna również w języku starogermańskim, gdzie październik był określany jako Weinmond.  Jeszcze inną znaną w Polsce regionalną nazwą tego miesiąca jest pościernik, od ściernie: łodygi, które zostały na polu po ścięciu zbóż.

Nazewnictwo października wśród pozostałych narodów słowiańskich jest dość różnorodne. Dla Chorwatów jest to już listopad, zaś Czesi i Kaszubi kojarzą ten miesiąc z rują jeleni, stąd czes. říjen i kasz. rujan. Ładną i oryginalną nazwą miesiąca mogą się również poszczycić Ukraińcy, którzy używają wyrazu жовтень (Zhovten’), przywodzącego skojarzenia z żółtą barwą – w końcu to właśnie w tym czasie intensywnie żółkną liście drzew. Wśród słowiańskich nazw na pewno godna uwagi jest Białoruś i tamtejsze кастрычнік (kastryčnik), które podobnie jak w wypadku Polski, ma związek z obrabianiem lnu.

Autor: Kate Ter Haar (CC)
Autor: Kate Ter Haar (CC)

Pozostałe kraje słowiańskie przejęły terminologię łacińską, gdzie October wyprowadza się po prostu od przymiotnika „ósmy” – od kolejności z kalendarza rzymskiego, por. bułg. октомври, ros. октябрь, słowc. október, słowń. oktober. Widać zatem wyraźnie, że te zapożyczone formy nie niosą za sobą tak ważnych treści kulturowych jak w wypadku nazw rodzimych, silnie związanych z człowiekiem i jego codziennym życiem.

Jak zatem widać, Słowianie dbali dawniej o to, by w czasie października należycie przygotować się do nadchodzącej zimy. Przez większą część miesiąca rozgrzewała ich ciężka praca przy międlicach oraz winobraniu, jednak tuż po jej zakończeniu mogli myśleć o rozgrzewających przyjemnościach pod postacią wina bądź ciepłych ubrań. Współcześni Słowianie również powinni odnaleźć swój sposób na przetrwanie tego kapryśnego jesiennego miesiąca, nazywanego często złośliwie piździernikiem. Zamiast marudzić na ochłodzenie, lepiej wykorzystać maksymalnie jego uroki, gdyż w każdej porze roku odnaleźć można coś przyjemnego.

międlenie
Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to