Muzeum Mitologii Słowiańskiej – wywiad z Radosławem Sawickim

Kiedy polski internet okrążyła informacja o planach stworzenia Muzeum Mitologii Słowiańskiej, byliśmy zachwyceni. Po pierwszych chwilach entuzjazmu naszło nas jednak chwilowe zwątpienie. Zastanawialiśmy się, czy przy tak dużej liczbie domysłów związanych z wierzeniami dawnych Słowian można w ogóle stworzyć miejsce należycie informujące zwiedzających o wierzeniach naszych praojców. Zastanawialiśmy się również, czy mała organizacja pozarządowa, jaką jest Wspólna Ziemia, będzie w stanie w ogóle udźwignąć tak odważne przedsięwzięcie. Żeby rozwiać swe obawy, postanowiliśmy skontaktować się bezpośrednio z Radosławem Sawickim, prezesem stowarzyszenia Wspólna Ziemia, który zgodził się odpowiedzieć na nasze pytania w formie wywiadu. Zapraszamy do lektury. 🙂

Wspólna ziemia

Redakcja: Proszę opowiedzieć coś więcej o stowarzyszeniu Wspólna Ziemia. Plany stworzenia Muzeum Mitologii Słowiańskiej to chyba pierwszy większy projekt tej organizacji, a już na pewno jest to pierwszy projekt, o którym wieść rozniosła się daleko poza region chojnicki, hen na cały kraj. Jak duże jest to stowarzyszenie i jak wielu ludzi jest obecnie zaangażowanych w powstawanie muzeum?

R. S.: Stowarzyszenie zakładaliśmy w grudniu 1996 roku, będąc uczniami szkół średnich i studentami. Zebranie założycielskie odbywało się w budynku technikum, do którego uczęszczałem. Byliśmy ekipą młodych zbuntowanych ludzi z silną zajawką na ekologię i kontrkulturę. Sporo osób z pierwszego składu odeszła, pojawiały się nowe osoby, nowe pokolenia. Jest naturalna rotacja, jednak kilka osób niezmiennie od 20 lat wciąż uczestniczy w działaniach stowarzyszenia. Obecnie we Wspólnej Ziemi jest formalnie około 30 osób. Koordynacją działań związanych z Muzeum Mitologii Słowiańskiej zajmuję się ja, natomiast swoje posunięcia konsultuję z pozostałymi osobami z zarządu. Tematowi projektu muzealnego poświęcamy specjalne spotkania zarządu, ponieważ zdajemy sobie sprawę z kalibru przedsięwzięcia. Jesteśmy mocno osadzeni w ruchu ekologicznym, tam nasze stowarzyszenie jest rozpoznawalne. Ale rzeczywiście nigdy nie realizowaliśmy tak otwartego projektu, który interesowałby szerokie rzesze ludzi. Na ogół prowadziliśmy działania nakierowane na rozwiązanie jakiegoś problemu lub stricte lokalne. To nasz debiut w lidze XXL 😉 Nasze dotychczasowe aktywności można poznać śledząc naszą stronę lub nasz profil na FB.


Redakcja: Skąd tak właściwie pomysł na stworzenie Muzeum Mitologii Słowiańskiej? Czy idea ta zrodziła się względnie niedawno, czy też pomysł ten kiełkował od dłuższego czasu? Sądzimy, że żyjemy w czasach, w których projekt ten ma bardzo duże szanse powodzenia. Zainteresowanie mitologią słowiańską w społeczeństwie od dawien dawna nie było aż tak wyraźne.

R. S.: Nie jest to całkiem świeży temat. Dojrzewał i ewoluował do obecnej formy przez kilka lat. Jakiś czas temu chcieliśmy przejąć od Urzędu Miasta w Chojnicach zrujnowaną średniowieczną basztę. Już wówczas po głowie chodził mi pomysł muzeum. Wówczas temat padł, basztę sprzedano prywatnemu przedsiębiorcy. I do dziś jest ona ruiną… Studiowałem w Toruniu historię, zawodowo zajmuję się turystyką. Połączenie historii i edukacji historycznej z turystyką to dobry i perspektywiczny pomysł, jeśli wybierze się ciekawy temat i dobrze się go „sprzeda”. Mitologia słowiańska to temat nieobecny w szkołach, w publicznym szkolnictwie. Obserwujemy totalne wyparcie słowiańszczyzny przedchrześcijańskiej z oficjalnego systemu edukacji! A jednocześnie jest to temat popularny, na który jest duże zapotrzebowanie. Może to głęboka potrzeba identyfikacji z własnym dziedzictwem? Może ciekawość karmiona niedopowiedzeniami? Nie wiem. Wierzę jednak, że jeśli muzeum powstanie, nie będzie ono świeciło pustkami. To będzie strzał w dziesiątkę!


Redakcja: Na jakim etapie jest zbiórka funduszy na Muzeum? Jak wielu funduszy jeszcze potrzeba i w jaki sposób prosty miłośnik kultury słowiańskiej może wesprzeć tę szlachetną inicjatywę?

R. S.: Jesteśmy na samym początku długiej i trudnej drogi. Działania zmierzające do powołania muzeum podzieliliśmy sobie na kilka kroków. Przede wszystkim musimy kupić lub wydzierżawić w formie dzierżawy wieczystej odpowiednią działkę. To koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych. Zamierzamy zebrać je od osób prywatnych popierających naszą ideę. Lada dzień ruszy nasz projekt na crowdfundingowym portalu PolakPotrafi.pl. Wierzę, że uda się zebrać wymaganą kwotę i ruszymy z dalszymi krokami. Będziemy musieli zlecić projekt budynku i towarzyszącej mu infrastruktury oraz koncepcję merytoryczną, czyli „wkład” muzeum. O ile pierwszy krok (działka) trudno byłoby finansować z jakiejkolwiek dotacji, to już na opracowania projektu budowlanego i merytoryki możemy pozyskać pieniądze publiczne. Podobnie jak później na budowę. W perspektywie kilku miesięcy ogłoszone zostaną konkursy grantowe, w których zamierzamy wziąć udział. Niezbędny wkład własny chcemy finansować z funduszu pozyskanego z 1%. Jesteśmy organizacją pożytku publicznego (OPP) i możemy prosić podatników o przekazywanie nam 1%. Zatem prosimy! Nasz numer KRS to 0000213821. Należy go wpisać w odpowiednią rubrykę rocznego rozliczenia z fiskusem. Dzięki temu podatek nie trafi do skarbówki, tylko do nas. To bardzo konkretna i wymierna pomoc. Jeśli idzie o inne formy pomocy to na bieżąco piszemy o możliwościach wspierania nas na fanpage’u całej inicjatywy. Tam też powiadomimy o odpaleniu projektu crowdfundingowego na PolakPotrafi.pl.

podatkowe


Redakcja: Co według planów będzie można zastać na miejscu w Muzeum Mitologii Słowiańskiej? Zdajemy sobie sprawę z tego, że materialnych eksponatów odnoszących się bezpośrednio do dawnej kultury duchowej Słowian jest względnie niewiele, jednak z pewnością mają Państwo jakiś pomysł na to, by muzeum nie świeciło pustkami.

R. S.: Pomysłów mamy dużo! Muzeum ma być pewną spójną i atrakcyjną opowieścią o czymś, czego materialne świadectwa dawno przeminęły. Owszem, planujemy takie artefakty jak wierna kopia Światowida ze Zbrucza, ale, niestety, nie spodziewamy się w swojej kolekcji oryginalnych pamiątek sprzed 1000 lat. Jednak na podstawie samych prac Oskara Kolberga moglibyśmy zapełnić pół muzeum. Chcemy pokazać mitologię słowiańską na podstawie skąpych źródeł historycznych, np. odkryć archeologicznych czy relacji dawnych kronikarzy (w tym podróżników ze świata arabskiego odwiedzających Słowiańszczyznę). Chcemy pokazać także echa tej mitologii we współczesnych dziełach plastycznych, muzycznych czy literackich. Samej postaci Baby Jagi moglibyśmy poświęcić obszerną salę. Tak samo Marzannie, której palenie i topienie na wiosnę jest w Polsce żywym reliktem przedchrześcijańskich rytuałów. Nie będziemy unikali wyłuszczania i pokazywania okruchów mitologii słowiańskiej z dzisiejszej masowej kultury.

Górna część wyobrażeń ze słynnego idola ze Zbrucza, ochrzczonego przez Joachima Lelewela mianem Światowida. Najbardziej znany materialny dowód pogańskiego kultu dawnych Słowian, którego słowiańskość jest do dziś podważana przez niektórych naukowców.
Górna część wyobrażeń ze słynnego idola ze Zbrucza, ochrzczonego przez Joachima Lelewela mianem Światowida. Najbardziej znany materialny dowód pogańskiego kultu dawnych Słowian, którego słowiańskość jest do dziś podważana przez niektórych naukowców.

Myślę, że to będzie ciekawe odkrycie dla młodych ludzi, gdy dowiedzą się, że kiedy Kazik Staszewski śpiewa piosenkę Grześkowiaka o południcy, to śpiewa o słowiańskim demonie. Takich kulturowych niuansów jest wiele. Naprawdę! Można opracować ciekawą narrację dotyczącą mitologii słowiańskiej. Oczywiście do tworzenia tej narracji zaprosimy naukowców. Chcemy, by muzeum było instytucją popularyzującą wiedzę. Nie chcemy tworzyć miejsca kultu. Choć zapewne część ekspozycji poświęcimy współczesnym ruchom neopogańskim (rodzimowierczym) w Polsce i Europie Wschodniej, bo to też cząstka tematu, który chcemy prezentować.


Redakcja: Rozumiemy zatem, że muzeum będzie stawiać przede wszystkim na narrację. Biorąc pod uwagę popularność muzeów interaktywnych, można śmiało założyć, że takie przedstawienie ekspozycji w formie interaktywnej pozwoli dotrzeć do ludzkich serc. Czy ma Pan może jakiś wzór muzeum, którego forma prezentacji ekspozycji wydaje się szczególnie inspirująca?

Figurka Świętowita znaleziona w 1974 r. na wyspie Wolin. Jeden z nielicznych dowodów materialnych wierzeń dawnych Słowian.

R. S.: Podoba mi się np. Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie podobają mi się natomiast stare, tradycyjne muzea, gdzie w półmroku i ciszy należy chodzić od gablotki do gablotki i czytać nudne opisy przy rekwizytach. Gdybyśmy w naszym muzeum pokazali za szkłem replikę sześciocentymetrowego Świętowita z Wolina i opatrzyli ten eksponat syntetycznym opisem, to mało kogo by to zainteresowało. W taki sposób nikogo byśmy nie zainteresowali mitologią słowiańską. Chciałbym, aby spotkanie zwiedzających z Świętowitem Wolińskim było dla nich przeżyciem nie do zapomnienia. By kontakt z tą małą niepozorną figurką, dzięki umiejętnemu zbudowaniu otoczki, wyzwolił wyobraźnię i emocje.


Redakcja: Zaciekawiła nas wzmianka o zaproszeniu naukowców do przedsięwzięcia. Czy którzyś z nich zaangażowali się już w projekt? Rozumiemy, że na współpracę z nimi dopiero przyjdzie czas, jednak miło byłoby usłyszeć o tym, że któryś z uniwersyteckich autorytetów jest zdeklarowanym entuzjastą tych odważnych planów.

R. S.: Nie mogę podać póki co żadnego nazwiska ani żadnej nazwy instytucji. Oficjalnie znikąd nie mamy jeszcze poparcia. Trwają luźne, prywatne rozmowy. Mam wrażenie, że różne środowiska sondują nas, sprawdzają kim jesteśmy. W pełni to rozumiem. Z naszej strony też jeszcze nie wyszedł w żadnym kierunku żaden oficjalny komunikat o propozycji współpracy.


Redakcja: Do kogo byłoby kierowane to muzeum? Jakie miałyby być jego funkcje? Z pewnością obejrzeniem ekspozycji będą zainteresowani wszyscy miłośnicy rodzimej kultury, jednak czy muzeum będzie chciało też dotrzeć do tych nieuświadomionych? Lekcje muzealne z młodzieżą byłyby dobrą okazją do tego, by opowiedzieć im dla odmiany coś o mitologii Słowian.

R. S.: Jeżeli uda nam się stworzyć muzeum w jednej z turystycznych miejscowości przy Parku Narodowym „Bory Tucholskie”, to w sezonie letnim możemy być spokojni o frekwencję. W regionie tym gości dużo zielonych szkół, obozów młodzieżowych, a także turystów indywidualnych. Poza sezonem letnim organizować będziemy lekcje muzealne. Szkoły to nasz ważny target. Wyobrażam sobie, że tak jak z Chojnic uczniowie jeżdżą na wycieczki klasowe do Torunia, aby odwiedzić tam planetarium, Muzeum Piernika czy Krzywą Wieżę, tak do naszego muzeum przyjeżdżać będą z innych części Polski, aby wziąć udział w lekcjach muzealnych dotyczących mitologii słowiańskiej. Ponadto chciałbym, aby muzeum organizowało różne imprezy popularyzujące słowiańską mitologię: koncerty, wystawy czasowe, odczyty. Byłoby super, gdyby udało się wykreować także coroczny festiwal…

Autor zdjęcia: Leszek Kozłowski (CC)
Region chojnicki w Borach Tucholskich. Sceneria pośród której może stanąć Muzeum Mitologii Słowiańskiej. Autor zdjęcia: Leszek Kozłowski (CC).

Redakcja: Kiedy internet obiegła informacja o planach stworzenia Muzeum Mitologii Słowiańskiej, rzesze miłośników kultury słowiańskiej z całej Polski zachwyciły się tą inicjatywą. Ten entuzjazm zrodził w nas pewną wątpliwość – czy południe Borów Tucholskich to na pewno właściwe miejsce na tego typu instytucję? Dojazd do regionu chojnickiego nie jest jakoś szczególnie wygodny, a w końcu ma to być muzeum kultury z całego obszaru Słowiańszczyzny. Można śmiało przypuszczać, że obejrzeniem ekspozycji byliby zainteresowani  nie tylko przyjezdni z całej Polski, ale też z innych nacji słowiańskich. Dla regionu chojnickiego to z jednej strony duża szansa, z drugiej też ryzyko. Czy tego typu instytucja nie miałaby większych szans na utrzymanie się i rozwój w którymś z większych polskich miast?

R. S.: Organizując Muzeum Mitologii Słowiańskiej w Warszawie czy Poznaniu, być może ułatwilibyśmy potencjalnym zainteresowanym dotarcie do nas. Jednak spoglądamy na to inaczej: Bory Tucholskie to popularna destynacja turystyczna. Nasze Muzeum będzie dodatkowym magnesem i argumentem dla tych, którzy rozważają odwiedzenie tego zakątka Polski. Poza tym wolimy, by scenerię muzeum tworzyły lasy i jeziora, a nie wieżowce i fabryki. Tematyce, której chcemy poświęcić ekspozycję, bardziej sprzyja otoczenie przyrodnicze. Tak jak zamek krzyżacki w Malborku fajnie dominuje nad małym miasteczkiem, w którym się znajduje, tak też lepiej, aby i nasze muzeum nie było przytłamszone industrialem. A z dojazdem do nas też nie jest tak tragicznie, docierają do Chojnic pociągi i autobusy. W odległości 100 kilometrów są cztery duże ośrodki miejskie: Trójmiasto, Bydgoszcz, Toruń i Słupsk. Z Warszawy do nas jest 300 km, tyle samo też z Berlina.

Radosław Sawicki, głównodowodzący całego przedsięwzięcia, to nie tylko popularyzator wiedzy o mitologii słowiańskiej, ale też zaangażowany miłośnik przyrody.
Radosław Sawicki, głównodowodzący całego przedsięwzięcia, to nie tylko popularyzator wiedzy o mitologii słowiańskiej, ale też zaangażowany miłośnik przyrody.

Redakcja: Jeśli wszystko będzie szło zgodnie z planem, to kiedy najszybciej możemy spodziewać się wielkiego otwarcia Muzeum Mitologii Słowiańskiej?

R. S.: Jeśli naprawdę wszystko pójdzie bez niespodziewanych przeszkód, to na sezon letni 2017 planujemy wystartować. To optymistyczny wariant, ale też realny.


Redakcja: Trzymamy zatem kciuki. To skoro wypytaliśmy się już dość sporo o samą ideę muzeum, to tak tylko jeszcze nieśmiało zapytamy na koniec: Co w mitologii słowiańskiej urzeka Państwa najbardziej? Niesprecyzowany panteon bóstw, bogate wierzenia demonologiczne czy też obszerny wachlarz magicznych rytuałów i obrzędów, które nieświadomie kultywowane są aż do dziś? Jakie są Pana ulubione bóstwa, demony, wierzenia?

R. S.: Nie będę wypowiadał się za cały zarząd, tylko za siebie. Czymś co pamiętam z dzieciństwa, a co kojarzy mi się z przedchrześcijańską Słowiańszczyzną jest, nie wiedzieć dlaczego, wiedźma Jaruha ze „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego. Tak mi się to wdrukowało. Kraszewski to nie jest dobre źródło do zgłębiania mitologii słowiańskiej, ale u wielu Polaków zbudował system skojarzeń dotyczących rzeczywistości sprzed chrztu Polski. Odpowiadając jednak konkretnie na pytanie: Mitologia słowiańska jest dla mnie jak echo bajek opowiadanych mi w dzieciństwie przez rodziców czy babcię. To takie przyjemne wspomnienie świata magicznego, który jest w każdym dziecku. Mój magiczny świat w dużej mierze był bardzo swojski. Owszem, gościli w nim też kowboje i inni „outlanderzy”, ale dominowały postaci z naszej kultury. Często oczywiście zaadaptowane do obowiązującej narracji judeochrześcijańskiej. Uważam, że to duże wyzwanie pokazać Polakom i światu prawdziwy kontekst i znaczenie tych postaci. Lubię, kiedy kultura nie jest płaska i gdy nie jest monolitem. Lubię różnorodność, barwność, wielowątkowość.

baba jaga
W Muzeum Mitologii Słowiańskiej z pewnością znalazłoby się także miejsce do atrakcyjnego wyeksponowania prac Ivana Bilibina, ilustratora mocno zainteresowanego folklorem słowiańskim.

Redakcja: Dziękujemy zatem za udzielenie wywiadu i rozwianie naszych obaw.

R. S.: Dziękuję za rozmowę!

Na zakończenie zachęcamy naszych czytelników raz jeszcze do polubienia Muzeum Mitologii Słowiańskiej na Facebooku. To najprostszy sposób na to, by być na bieżąco z całym projektem. Przypominamy również o możliwości przekazania 1% podatku na realizację wspomnianych powyżej planów. KRS stowarzyszenia Wspólna ziemia to 0000213821. Trzymajcie wspólnie z nami kciuki za realizację tego projektu, gdyż słowiańska mitologia zasługuje na swoje muzeum. 🙂

Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to