Leszy i Dobrochoczy – strażnicy leśnego ładu

Sezon na grzyby już w pełni. To dobry czas na to, by przypomnieć sobie o tym, kogo podczas leśnej wędrówki można napotkać na swej drodze. Dawni Słowianie terenom leśnym przypisywali bardzo dużo wierzeń. Nic w tym dziwnego – las jest wszakże miejscem nieokiełznanym przez człowieka, a przez to też niebezpiecznym. Pełno w nim niebezpiecznych zwierząt, zaś cała jego przestrzeń spowita jest mrokiem rzucanym przez drzewa. Las jest miejscem, w którym upływający czas przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Przepełnia go tajemna moc i groza, jednak człowiek od dawien dawna odczuwał potrzebę zapuszczania się w leśne odstępy. W lesie można odnaleźć wiele roślin, którym na przestrzeni wieków przypisywało się magiczne znaczenie. Każdy człowiek ma prawo je zebrać, jednak wszystko musi się dziać wedle określonego porządku, którego pilnowali leśni strażnicy – Leszy i Dobrochoczy.

Strażnicy lasu swą moc czerpali z otaczających drzew, o czym najlepiej świadczy fakt, że w wyobrażeniach ich wzrost przeważnie dorównywał wysokości danego drzewostanu. Im las był silniejszy, tym broniący go strażnicy mieli większą siłę. Trudno dziś jednak rozstrzygnąć, w którą stronę biegła ta zależność. Czy marniejący stan lasów wynika z osłabienia jego obrońców, czy też leśna gwardia osłabła za sprawą niszczenia zalesionych obszarów? W ludowym gadaniu zachowało się wiele opowieści o wędrowcach, którzy na swej drodze napotkali Leszego bądź Dobrochoczego. Przebieg tego spotkania często zależał od tego, czy dany człowiek miał coś na sumieniu…

Leszy niejedno ma imię. W zależności od regionu Słowiańszczyzny istota ta była nazywana również laskowcem, wilczym pasterzem, borowym bądź borutą. Leszy to pan lasu i żyjących w nim zwierząt. Często wyobrażano go sobie pod postacią bardzo wysokiego mężczyzny o nienaturalnie białej twarzy, którego owłosienie przybierało postać sosnowych igieł. Jego skóra przypominała korę, zaś poszczególne części jego ciała upodobniały się do rozmaitych elementów leśnej przyrody. Powszechnie wierzono również w jego moc wcielania się w zwierzęta, najczęściej w wilki, niedźwiedzie oraz sowy. Borowy dobrze umiał naśladować odgłosy tych zwierząt. Co więcej, był też w stanie wydawać dźwięki przypominające wichry. To wszystko sprawiało, że był w stanie dobrze zakamuflować się w leśnych odmętach. Posiadane przez niego umiejętności dawały mu również możliwość wysyłania błędnych sygnałów wędrującym, którzy w obliczu zwiastujących niebezpieczeństwo dźwięków łatwo tracili orientację.

Tak jak Leszy był przede wszystkim panem leśnej fauny, tak Dobrochoczemu bliższa była flora. Dobrochoczy był dobrym duchem zamieszkującym lasy, który miał moc upodabniania się do drzew. Z tak doskonałym kamuflażem Dobrochoczy mógł przyglądać się dokładnie osobom przemierzającym las, swym gościom, po to by w razie konieczności odpowiednio zareagować. W przeciwieństwie do kapryśnego i czasem złośliwego Leszego, Dobrochoczy był raczej przyjaźnie nastawiony do ludzi. Nie zmienia to faktu, że obaj strażnicy lasu byli przede wszystkim surowymi sędziami, nagradzającymi za dobro i karzącymi za zło bądź zaniedbania.

dobrochoczy2
Autor: Michael-MK ©

Borowy w zależności od swej woli mógł ochronić człowieka przed dzikimi zwierzętami bądź też wydać go na żer. Leszy był demonem niesłychanie niebezpiecznym i zmiennym, przez co ludzie bali się go. Ludność zdawała sobie sprawę z tego, że zapuszczenie się w leśne odstępy może zakończyć się fatalnie, gdyż kapryśny pan lasu łatwo może wyprowadzić człowieka na manowce, doprowadzając w ten sposób nawet do jego śmierci. Żeby ugłaskać opiekuna zwierzyny leśnej, ludzie składali mu ofiary ze zwierząt domowych oraz plonów. Zasady tej przestrzegali zwłaszcza myśliwi, którzy w ten sposób mogli wykupić sobie prawo ingerencji w ekosystem leśny. Przed sprawiedliwością nie mogli jednak uciec ci, którzy nadmiernie wycinali lasy – dla nich Leszy był nieubłagany.

Wierzenia o Borowym ewoluowały na przestrzeni wieków. Trudno dziś rozstrzygnąć, na ile zachowane w kulturze ludowej podania o nim są wierne najdawniejszej warstwie wierzeń. Podobnie jak w wypadku innych demonów, także i obraz Leszego znacznie pogorszył się wraz z przyjęciem chrześcijaństwa, kiedy to Wilczy Pasterz został utożsamiony z diabłem. Być może jego kapryśność została mu przypisana później w celu zepsucia jego wizerunku. Całkiem prawdopodobne jest to, że w zamierzchłych czasach raczej nie był skłonny krzywdzić niewinnych i pokornych ludzi. Trzeba jednak z pewnością przyznać, że spośród różnych słowiańskich demonów, był on jednym z tych bardziej łasych na ofiary.

Leszy

Inne wierzenia zachowały się na temat Dobrochoczego jednak warto nadmienić, że wiara w tę istotę jest względnie słabo poświadczona i została odnotowana wyłącznie wśród Słowian wschodnich. Dobrochoczy mógł roztoczyć opiekę nad pokrzywdzonymi i zagubionymi. Za pomocą swych kończyn przypominających gałęzie mógł przenieść rannego w bezpieczne miejsce bądź zbłąkanego wędrowca wyprowadzić do wyjścia z lasu. Mało który demon czynił jednak wyłącznie dobro, przez co i spotkanie z Dobrochoczym mogło przybrać niebezpieczny dla człowieka obrót. Na nieuczciwych niegodziwców duch ten mógł zesłać groźne choroby albo nawet śmierć. Wszystko to jednak w ramach utrzymywania leśnego ładu, który trwał niezmiennie, mimo upływającego czasu. Ludzie szanowali Dobrochoczego, przez co składali mu ofiary z chleba i soli, chcąc podziękować mu za gościnę.

Wierzenia o Dobrochoczym były na tyle mało rozpowszechnione, że postać ta wyjątkowo nie została utożsamiona z diabłem tuż po przyjęciu chrześcijaństwa. O stworzeniu tym z czasem po prostu niemalże zapomniano, przez co nie było konieczności powiązania go z istotami piekielnymi. Być może też jego wizerunek był zbyt pozytywny, by zdołać go zepsuć. Warto dziś przypominać o tym demonie, zwłaszcza że bez wahania można zwać go mianem słowiańskiego enta.

Autor: Yuki6 ©
Autor: Yuki6 ©

Wierzenia o Borowym przetrwały w mocno zmodyfikowanej formie w polskich legendach, w których można usłyszeć o diable Borucie. Wedle tych historii diabeł Boruta był istotą piekielną zamieszkującą podziemia zamku w Łęczycy. Najczęściej wyobrażano go sobie pod postacią tęgiego szlachcica z charakterystycznym wąsem, którego diabelskie pochodzenie zdradzały ogon i rogi. Boruta, jak na diabła przystało, był jednak szczwany, przez co swój ogon ukrywał w bogato zdobionym kontuszu, zaś roki pod opasłą czapką. Już sama zbitka słów diabeł Boruta uwypukla specyficzną chrześcijańsko-pogańską syntezę, do której doszło w wypadku rozwoju wierzeń na temat tej istoty. Z czasem legendarna postać na tyle oddaliła się od swego pierwowzoru, że dziś trudno jest dostrzec jakiekolwiek podobieństwa łączące diabła Borutę z Borowym. Istoty te są dziś względem siebie imiennikami, jednak na tym w zasadzie wyczerpują się ich cechy wspólne.

Lasy i bory były dla dawnych Słowian przestrzenią niezwykle tajemniczą. Magia tego miejsca brała się przede wszystkim z nieskażenia go ludzką cywilizacją. Na rozwój wierzeń na temat lasu z pewnością wpłynęły też praktyki szamańskie – wszakże to właśnie w lasach szamani pozyskiwali grzyby, które były wykorzystywane przy rozmaitych rytuałach. Skoro w lesie rosły rośliny mające magiczną moc, to musiały mieć one też swych magicznych strażników, którzy dbali o to, by osoba niegodna nie weszła w ich posiadanie. Być może Leszy i Dobrochoczy byli przybocznymi Welesa, któremu również przypisywało się opiekę nad dziką przyrodą. Zresztą, tereny leśne dobrze znali wołchowie i guślarze – duchowi słudzy Welesa, którym obszary te były bliskie za sprawą przygotowywania się do odprawianych przez siebie rytuałów.

Dla naszych praojców las był sferą wręcz sakralną. Powinniśmy o tym pamiętać, kiedy wybieramy się na jesienne i leśne wędrówki. Człowiek bez względu na czas jest winien lasu szacunek, gdyż jego historia jest dłuższa niż dzieje ludzkie. Osoba niebędąca w stanie tego zrozumieć prędzej lub później zostanie zgubiona.

 

Autorka: MartaEmilia ©
Autorka: MartaEmilia ©
Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to