Granie po słowiańsku: Stwory z obory

stwory z obory

Jako miłośnik Słowiańszczyzny nie mogę narzekać na niedobór motywów słowiańskich w tekstach kultury. Wręcz przeciwnie – rozmaitych książek i innych pozycji nawiązujących do mitów naszych praojców uzbierało się na tyle dużo, że brakuje mi czasu na to, żeby być ze wszystkim na bieżąco. Przez długi czas nie mogłem jednak znaleźć nic interesującego w tym temacie na rynku gier planszowych i karcianych. Aż w końcu pewnego dnia natknąłem się na Stwory z obory od wydawnictwa Muduko, o których dziś chciałem napisać nieco więcej.

Nie zrozumcie mnie źle – wiem, że na rynku są dostępne inne gry, które w znacznie bardziej pogłębiony sposób eksplorują wątki rodzimej mitologii. Posiadam w domowej kolekcji przepięknie wydane Stworze, które powstały dzięki crowdfundingowi. Choć sama gra wydaje mi się niesamowicie dopracowana, to, niestety, jest także, moim zdaniem, zbyt skomplikowana i czasochłonna. Żeby móc w nią zagrać, należy wcześniej z wielką uwagą zapoznać się z instrukcją, a następnie poświęcić godziny na opanowanie zasad tej gry. W biegu codziennego życia trudno znaleźć czas i znajomych chętnych na takie kilkugodzinne posiedzenia przy planszówce, więc w praktyce gra na co dzień leży i jest wyłącznie ozdobą półki. Z tego też powodu szukałem innych gier – mniej wymagających i czasochłonnych. W te oczekiwania świetnie wpisały się wspomniane Stwory z obory!

O co w tym chodzi?

Stwory z obory to polska gra karciana autorstwa Tomasza Bolika, której zasady i rozgrywka wielu osobom mogą kojarzyć się z kultowym Munchkinem. Tak jak w Munchkinie wygrywa osoba, która jako pierwsza zdobędzie określony poziom doświadczenia, tak w Stworach z obory wygrywa ten, kto jako pierwszy zdobędzie właściwą liczbę punktów sławy. Swoją sławę najłatwiej powiększać poprzez pokonywanie stworów lub stosowanie podstępów (tzw. przebrań).

Jako wieśniak o niepohamowanym pragnieniu sławy wyruszasz w drogę, by stać się najsłynniejszym Zabójcą Potworów. Po co jednak za każdym razem nadstawiać karku? Upozoruj atak potwora na niczego nieświadome sioło, przebierając się za Stwora z Obory. Później wystarczy się trochę poszamotać w krzakach albo poobijać za stodołą i wyjść z szarpaniny cało – jako bohater!

Ale uważaj, nie tylko Ty chcesz zostać słynnym zabójcą potworów. Inni wieśniacy, zazdrośni o Twoją chwałę, zrobią wszystko, aby Cię upokorzyć i odebrać Ci wieniec laurowy. Będą tworzyć fałszywe zlecenia, podkładać świnie, dokarmiać bestie, demaskować oszustwa… słowem – spróbują zmieszać Cię z błotem, by samemu zdobyć większą sławę. Chwytaj za widły, pora wyruszyć na gościniec!

Opis gry na stronie wydawnictwa

Gra odbywa się w trybie turowym. Każdy z graczy wybiera swoją kartę Postaci i otrzymuje określoną liczbę kart. Pozostałe karty zostają podzielone na 3 odrębne stosy: Targowisko, Wioska i Gościniec. Grający na start otrzymuje także właściwą liczbę punktów życia i tzw. „miedziaków”, za które w przyszłości będzie mógł kupować elementy ekwipunku z talii Targowiska (rzeczy podnoszące statystyki postaci). Na talię Wioski składają się rozmaite karty jednorazowego użytku, które można wykorzystać natychmiast lub w innym dogodnym momencie. Podczas eksplorowania Gościńca można się z kolei natknąć na karty potworów podzielonych na 3 odrębne klasy: plugawe, leśne i magiczne. Dodatkowo w talii można natknąć się na karty specjalne, wśród których największą furorę robią tzw. świnie, które można podkładać innym graczom.

Początkowo nieco problemów nowym graczom może przysporzyć sama mechanika zdobywania punktów sławy. O ile w miarę intuicyjne jest obliczanie punktów zdolności bojowej przy okazji zwykłych starć z potworami, tak gra komplikuje się nieco w momencie stosowania tzw. zagrywek bądź zagrywania kartami specjalnymi. Na całe szczęście są to trudności, z którymi bardzo łatwo uporać się, jeśli ma się w pobliżu instrukcję lub bardziej doświadczonego gracza. Po pierwszej partii gra powinna stać się już bardziej intuicyjna, a sama rozgrywka staje się naprawdę bardzo szybka – partię można zakończyć w ok. 20-30 minut, przez co Stwory z obory są idealną rozrywką dla niedzielnych planszówkowiczów, którzy kochają zasiadać do grania z bliskimi w tzw. „międzyczasie”.

Stwory z obory – na ile słowiańskie?

Propozycja wydawnictwa Muduko jest reklamowana sloganem „Mitologia słowiańska w wiejskim wydaniu”. Jak to bywa z marketingowymi hasłami, nie zawsze są one w stu procentach zgodne z rzeczywistością. Przeglądając talię edycji podstawowej Stworów z obory, możemy natknąć się na karty wprost odwołujące się do słowiańskich realiów, np. Czort, Nocnica, Zmora, Licho. Często są to jednak nawiązania wtórne – Stwory z obory to przede wszystkim karykaturalne przedstawienie realiów znanych z uniwersum Wiedźmina (przede wszystkim tego znanego z gier, w której słowiańskiej mitologii było znacznie więcej niż w książkach Andrzeja Sapkowskiego). Widać to chociażby po tym, że filozofia całej gry opiera się na zabijaniu potworów, a wśród kart można odnaleźć np. wiedźmińskie eliksiry lub Strzygę, która została przedstawiona zgodnie z wyobrażeniem pisarza (wizerunek kobiety zaklętej w pokracznej postaci zamiast mitologicznej strzygi, która była stworzeniem latającym). Słowiańskość wersji podstawowej Stworów z obory jest zatem zbliżona do tej znanej ze świata gier studia CD Projekt Red. Sam twórca gry w żadnym miejscu nie wypiera się tych inspiracji i otwarcie przyznaje, że świat gry stanowi swoisty miks świata Wiedźmina z uniwersum Jakuba Wędrowycza Andrzeja Pilipiuka.

Jeżeli chcemy, żeby nasza wersja karcianki była bardziej słowiańska, warto wzbogacić ją o dodatek Bestiarium Pauperum. Nie dość, że dodatek ten zdaje się nawiązywać do rodzimych wierzeń w sposób bardziej pierwotny, to dodatkowo urozmaica on mocno rozgrywkę. Poza kolejnymi kartami potworów wyjętych wprost ze słowiańskiego bestiariusza w nowej talii można odnaleźć np. karty wydarzeń odwołujące się do słowiańskich świąt i wierzeń (np. Dziady, Noc Kupały). Miłośnikom innych starożytnych mitologii mogę także ze szczerego serca polecić drugi dodatek – Wielkie Nordobicie, który eksploruje wątki z mitologii nordyckiej.

Stwory z obory – czy warto?

Na postawione w nagłówku pytanie odpowiadam zdecydowanym Jeszcze jak!

Gra nie jest zbyt droga, a potrafi dostarczyć sporo rozrywki. Zaprawiony słowianofil nie nauczy się wprawdzie z niej nic nowego na temat rodzimej mitologii, ale jest to na pewno ciekawy sposób na to, by w praktyce ścierać się z wątkami ze swojej ulubionej mitologii. Karcianka może także przypaść do gustu osobom, które nie są za pan brat ze Świętowitem i spółką. Dlaczego? Bo jest po prostu grywalna, a podkładanie świń współgraczom potrafi dostarczyć niesłychanie dużo frajdy.

Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to