Niedawno dostaliśmy od ALBUS Wydawnictwo jedną z najśliczniej zrobionych książek, jakie mieliśmy w rękach. Chodzi „Etnogadki. Opowiastki o dawnych obrzędach i zwyczajach”. Jak oceniamy książkę? Przeczytajcie koniecznie!
Pierwsze wrażenie
Książka jest prześliczna. Naprawdę. Można ją oglądać bez czytania, bo ilustracje są tak ładne zrobione, że właściwie można umilać sobie czas, wyłącznie je przeglądając. Obrazki są chyba największą wartością tej pozycji. Nawet przygotowując ten wpis, siedzę, przeglądam je i za każdym razem wychwycam jakiś nowy szczegół.
Zawartość
„Etnogadki…” to kopalnia wiedzy. Książka jest podzielona na 6 części: Dawno temu w małej wiosce (pełni rolę wstępu), Zima, Wiosna, Lato, Jesień oraz Tylko czas nie chodzi spać… (według nas to zbędny dodatek, książka doskonale by sobie poradziła bez tej części, ale z nią niczego nie traci). Już po tym łatwo się zorientować, że zastosowano podział charakterystyczny dla rolników. Życie na wsi było bowiem (teraz już trochę mniej) uzależnione od pór roku i od pogody. W książce znajdziecie więc przysłowia dotyczące poszczególnych świąt, porady (było, jak zrobić wianki na kupalnockę) i ogólne informacje o ważnych wydarzeniach z punktu widzenia mieszkańca wsi.
Język
Książka jest napisana przystępnym językiem, choć brakuje nam jakiegoś zaczepienia czytelnika. Jakiegoś zwrotu do niego albo przewodnika (któraś z postaci wymienionych we wstępie mogłaby taką rolę pełnić. Tu podałam swoje pomysły). Na początku co prawda są różne zapowiedzi takich interakcji „raz, dwa, trzy… ruszamy”, jest próba nawiązania relacji z Józefem i Maciejem, ale dalej się to jakoś rozmywa, a szkoda.