Demoniczne brzmienie prosto z Kaszub z zespołem Żywiołak

Osobom lubiącym brzmienie muzyki w słowiańskim klimacie Żywiołaka specjalnie przedstawiać nie trzeba. Jest to wszakże zespół doskonale miłośnikom słowiańszczyzny znany już od 2007 roku, kiedy to ukazała się pierwsza EPka kapeli zatytułowana Muzyka psychodelicznej Świtezianki. Folkmetalowy zespół po entuzjastycznym przyjęciu na polskiej scenie muzycznej prędko poszedł za ciosem, czego efektem było wydanie pierwszej płyty długogrającej – Nowej Ex-Tradycji. To właśnie te dwa pierwsze krążki przysłużyły się temu, że dziś do Żywiołaka sentyment odczuwają liczne rzesze miłośników słowiańskich wierzeń. Grono fanów ze smutkiem i niepokojem musiało przyjąć w 2013 r. informację o zawieszeniu działalności zespołu. Na szczęście założyciel zespołu Robert Jaworski zdołał uzupełnić przerzedzone szeregi kapeli nowymi nabytkami wokalno-instrumentalnymi.

Żywiołak powrócił. Jego najnowsza EPka Muzyka psychoaktywnego stolema to nie tylko powrót do muzycznych korzeni zespołu, ale też dobry prognostyk na nową muzyczną drogę. Muzyczne inspiracje muzycy ponownie odnaleźli wśród ludu. Tym razem jednak uwagę Żywiołaka przykuł konkretny region – Kaszuby. Muzyka psychoaktywnego stolema to kolejny krążek wręcz przesycony ludową mitologią i demonologią. Jako wielki fan Nowej-Ex Tradycji cieszę się, że po nieco zbyt unowocześnionej Globalnej wiosze Żywiołak powrócił do sprawdzonych wczesnych brzmień.

muzyka psychoaktywnego stolema

Powrót do korzeni zapowiada już sam tytuł najnowszej EPki, który dobitnie nawiązuje do wydawniczego debiutu zespołu. Najnowszy projekt muzyczny Żywiołaka promowany jest postacią stolema – mitologicznego olbrzyma z kaszubskich legend, którego wyróżniała nie tylko nadludzka siła, ale też niespożyta energia. Jeśli wierzyć opowieściom Kaszubów, stolemy były zdolne do wyrywania drzew gołymi i przerzucania najcięższych głazów. Informacje o tej fascynującej rasie są nam przybliżane podczas przesłuchiwania krążka w formie opowiadanych przerywników. Opowiada je nam Stanisław Szroeder – zaprzyjaźniony z zespołem mieszkaniec wsi Kłączno. W ramach budowania klimatu minialbumu muzycy Żywiołaka żywo posługują się etnograficznymi zbiorami Oskara Kolberga, który dzięki swej tytanicznej pracy zdołał ocalić od zapomnienia wiele rodzimych pieśni i tekstów z terenów dawnego Pomorza.

Muzykę psychoaktywnego stolema otwiera piosenka Idziemy z kanią. Jest to wejście bardzo mocne i energiczne, czym muzycy dowodzą, że godni są tego, by przyrównać swe brzmienie do potężnych istot z kaszubskich legend. Promujący krążek kawałek to nawiązanie do ścinania kani – pradawnego kaszubskiego obrzędu ludowego, którego celem było rytualne stracenie symbolu wszelkiego zła. Kaszubskim odpowiednikiem kozła ofiarnego w tym wypadku jest kania ruda, drapieżny ptak z rodziny jastrzębiowatych.

Kania w kaszubskich wierzeniach to ptak kojarzony z lenistwem i plagą suszy. Jego działalność przez tamtejszy lud jest odbierana jako szkodliwa dla człowieka. Nie ma się co zatem dziwić temu, że zwierzę to w ludowym obrzędzie staje się symbolem zła, sposobem na rytualne przegnanie wszelkiego złego. Ścinanie kani praktykowane było na Kaszubach w okresie przesilenia letniego. Muzycy Żywiołaka dobrze oddali charakter tego pradawnego obrzędu. Idziemy z kanią za sprawą agresywnego wokalu wręcz epatuje okrucieństwem, które musiało być obecne również i podczas rytualnego uboju ptaka, który dopiero z czasem został zastąpiony przez symboliczną kukłę.

żywiołak 2016

Na krążku są obecne również inne odwołania do istot z ludowej demonologii. Równie energiczny co Idziemy z kanią jest drugi kawałek minialbumu, inspirowane poezją Bolesława Leśmiana Skrzeble. Żywiołak nie pierwszy raz podjął się muzycznej interpretacji poetyckiego dorobku tego unikatowego literata. Nic w tym dziwnego, gdyż sami muzycy w wywiadach podkreślali, że duch twórczości Leśmiana dobrze wpisuje się w konwencję tworzonej przez nich muzyki.

Skrzeble to opowieść o porońcach, demonach powstałych z dusz niemowląt, którym nie było dane zaznać dorosłego życia. Żywiołakowi dobrze udało oddać się intensywność leśmianowskiego utworu, który został skonstruowany na powtórzeniach, elipsach i parzystych rymach. Wokalistki swym agresywnym wokalem dobrze oddały również nienasycenie tytułowych skrzebli, które z powodu przedwczesnej śmierci są spragnione ludzkiego życia. Bardzo mroczna i niesłychanie klimatyczna aranżacja muzyczna.

Do tematu niechrzeńców Żywiołak powraca w ciągu Muzyki psychoaktywnego stolema jeszcze raz przy okazji utworu zatytułowanego Stuch, który w mej skromnej opinii jest największą perełką tego krążka. Tym razem o niechrzczeńcach Żywiołak śpiewa nam w łagodniejszy sposób, opowiadając nam przy okazji o innych rodzimych demonach – latawcach i chmurnikach. Mimo wolniejszej formy przekaz Żywiołaka o demonach nie traci na swym mroku, przez co powoli się rozkręcający Stuch wciąga słuchacza w hipnotyczny trans, który sprawia, że tę piosenkę można uporczywie zapętlać przez bardzo długi czas.

Skrzeble

Na Muzykę psychoaktywnego stolema składają się jednak nie tylko agresywne lub mroczne brzmienia. Miłośnikom punkowych skocznych brzmień do gustu powinien przypaść kawałek Żona i ksiądz, w którym muzycy zaaranżowali tekst żartobliwej ludowej pieśni zawartej w tomie Pomorze Oskara Kolberga. W oparciu o dorobek kultury ludowej powstały również pozostałe dwie kompozycje muzyczne z tej EPki – Z Chełmińskiego i Pruski żołnierz.

Jako esteta muszę przyznać, że Karrot Kommando ponownie postarało się o jakość wydania krążka. Swego czasu zachwycałem się już nad ich wydaniem Brzasku bogów Lelka, które w udany sposób wprowadzało słuchacza w słowiański klimat lelkowych aranżacji. I tym razem Karrot Komando stanęło na wysokości zadania, zdobiąc swe wydanie ilustracjami nawiązującymi do zawartości płyty i kultury Kaszub. Na krążku nadrukowana jest ilustracja kani rudej, zaś wewnątrz opakowania znajdują się ryciny m.in. tradycyjnych na Kaszubach diabelskich skrzypiec i  pruskiej pikielhauby. Wielbiciele kolekcjonowania materialnie reprezentowanych krążków powinni być tym wydaniem zdecydowanie usatysfakcjonowani.

muzyka stolema wydanie

Mimo sowitego wydania Muzyka psychoaktywnego stolema nie zaspokoiła jednak mojego apetytu. Wręcz przeciwnie! Podobnie jak leśmianowski skrzebiel czuję się niezaspokojony i mam ochotę na więcej, więcej i więcej… Taki też był chyba zamiar samego zespołu, który zapowiada, że Muzyka psychoaktywnego stolema to ledwie zwiastun dwóch nadchodzących długogrających albumów, przystawka przed daniem głównym, które nasycić powinno tych, których oczarowało pierwotne brzmienie Żywiołaka.

Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to