Czar Wilczej Doliny, czyli recenzja powieści „Idź i czekaj mrozów” Marty Krajewskiej

Idź i czekaj mrozów - Marta Krajewska

Idź i czekaj mrozów to pierwsza powieść Marty Krajewskiej, która ukazała się nakładem wydawnictwa Genius Creations. Autorka z wykształcenia jest kulturoznawcą, w krąg jej zainteresowań wchodzą mitologia słowiańska i świat demonologii ludowej. Debiut literacki odnotowała w 2014 roku, kiedy to w „Nowej Fantastyce” opublikowała opowiadanie Daję życie, biorę śmierć. Idź i czekaj mrozów to powieść fantasy osadzona w świecie wierzeń i demonów słowiańskich.

idź i czekaj mrozów

Akcja powieści rozgrywa się w Wilczej Dolinie. Jest to miejsce odcięte od świata pasmem potężnych gór. Można by uznać, że w małej wiosce, w której każdy każdego zna nic ciekawego i istotnego zdarzyć się nie może. Podróżni i wędrowcy starają się omijać wioskę szerokim łukiem. Nie tylko dlatego, że nie ma tam po co jeździć, ale też dlatego, że wilcza kraina nie jest miejscem zamieszkałym tylko przez ludzi. Mieszkańcy wioski to przede wszystkim chłopi, którzy żyją według cyklu przyrody. Ich z pozoru spokojne i monotonne życie jest wyznaczane poprzez pory roku i cykl wegetacyjny ziemi. Wilcza Dolina nie jest częścią jakiegoś szerszego terytorium, to autonomiczne miejsce, w którym władzę sprawują wyłącznie tubylcy. Wszystkie decyzje podejmowane są zgodnie z głosem większości. Jest tylko jedna osoba, której przypada rola suwerena, ale nie jest to nikt ze starszyzny plemiennej, a opiekun miejscowiści. O wyjątkowości Wilczej Doliny świadczy fakt, że oprócz ludzi jej pełnoprawnymi mieszkańcami są liczne demony. Podział jest dość prosty, czas od wschodu do zachodu słońca należy do ludzi, jednak wraz ze zmierzchem władzę nad terytorium obejmują stwory, których nikt z żyjących nie chciałby spotkać na swej drodze. Wygląd i charakterystykę wioski doskonale oddaje ten fragment: Sercem doliny było jezioro, które tworzyły dwa spotykające się tu strumienie. W lustrzanej tafli przeglądały się drewniane chatki o krytych strzechą dachach. Przycupnęły na brzegu, niskie, w większości pozbawione okien. Zdobiły je jedynie ziołowe ogródki, z wolna zieleniejące po zimie. Biały dym unosił się z otworów w dachach. W małych gospodarstwach gdakały kury, muczały cenne jak złoto krowy i woły. Kilka świń szukało odpadków pomiędzy zabudowaniami, otoczonymi plecionymi płotkami. Wioska trwała tak od setek lat, wtulona w górską dolinę, zapomniana przez świat.

Akcja powieści obejmuje rok. Dzięki temu czytelnik może podglądać bohaterów w różnych sytuacjach. Niekiedy towarzyszy im przy codziennych pracach polowych oraz gospodarskich, czasem podpatruje jak wypoczywają. Jednak, co najciekawsze, Marta Krajewska zafundowała nam przegląd najważniejszych słowiańskich świąt. Okres świąt to czas, kiedy wszyscy mieszkańcy Wilczej Doliny spotykają się, aby oddać cześć bogom. Świętowanie poprzedzone jest wielkimi przygotowaniami, dlatego mamy tutaj kobiety wypiekające ogromne kołacze na Święto Plonów oraz dziewczęta wijące wianki na Rusalia. Przełomowym wydarzeniem, tak dla mieszkańców, jak i fabuły staje się Święto Kupały. Jak wiadomo, w tę magiczną noc wszystko może się zdarzyć. A co więcej w tę jedyną w roku, najkrótszą noc wszystko robić można. Wystarczy jeden skok przez ognisko, aby dwoje ludzi stało się małżeństwem, o czym prędko przekonują się Atra i Lusy. To, co połączy kupalnocka, jest silniejsze niż ludzkie pragnienia. Kto z kim przez ogień skacze, ten w myśl bogów łączy się w jedność… W Wilczej Dolinie obrzęd, zwyczaj i prawo boskie to rzecz najświętsza i niechaj nikt z ludzi nie stara się tego zmieniać, bo biada takiemu zuchwalcowi.

W Idź i czekaj mrozów uderza mnogość wątków i bohaterów. Początkowo lektura może wydawać się trochę zawiłą i nie do końca zrozumiałą. A to przez to, że już na początku autorka zaczyna plątać historię różnych bohaterów, które z pozoru nie mają ze sobą nic wspólnego. Dany wątek może się niespodziewanie urwać, tylko po to, aby powrócić w dalszym toku fabuły i rozwiać tajemnicę z niejakim opóźnieniem, przez co czytelnik musi dbać o to, by nie umknął mu żaden istotny fragment. Przez pierwsze rozdziały trudno jest wskazać, co tak naprawdę stanowi kanwę dla historii o Wilczej Dolinie. Jakie jest zaskoczenie czytelnika, kiedy dalszymi rozdziałami odpowiada sobie na pytania, które zapewne stawiał sobie podczas lektury. Wachlarz bohaterów jest nawet szerszy niż liczba poruszonych wątków. Niekiedy wydaje się, że ktoś pojawił się tylko na chwilę, tylko po to, aby służyć za barwne tło. Jednak nie dajcie się zwieść temu mylnemu wrażeniu. W tej powieści nawet epizodyczna postać ma do wypełnienia swoją ważną rolę. Dzięki tej mnogości bohaterów poznajemy m. in. karczmarza Jarta i jego syna Imira, piękną minstrelkę Stalkę i jej towarzysza podróży Yarela. Do tego mamy kowala, młynarza, rybaka, drwali i członków ich rodzin. Dzięki wachlarzowi bohaterów, który przedstawia liczne osobowości i profesje, podczas lektury ma się wrażenie, że wioska jest w pełni kompletna. No i co najważniejsze, jak to bywa w opowieściach, w których to karty rozdają bogowie i demony, nie mogło zabraknąć mieszkającej pod lasem wiedźmy. Nim przejdę do przedstawienia sylwetek głównych bohaterów, chciałabym poświęcić parę słów na teoretycznie drugoplanowych mieszkańców Wilczej Doliny.

To, co niewątpliwie jest największą zaletą powieści, to przedstawiony świat bogów i demonów słowiańskich. Pieczę nad całą krainą trzyma Świętowit, którego posąg znajduje się w najdalszym zakątku Świętego Gaju, a jego oczy zwrócone w cztery strony świata. Gromowładny i potężny Perun czasem karci mieszkańców wioski gromkimi burzami, zaś poddenerwowani miejscowi w nerwach powołują się czasem na samego Welesa. Jednak dla ludzi, którzy swe życie wiodą wśród pól, łąk, jezior, no i oczywiście lasów najważniejsze są istoty zamieszkujące te miejsca. Biada tym, co sprzeciwią się Leszemu, biada tym, co wycinają święte gaje. Leszy czuwa, na każdego śmiałka, który w niego nie dowierza i z siekierą rusza na święte dęby, spotka sroga kara. Wody i przybrzeżne mokradła są zaludnione wodnikami, bannikami, rusałkami, topielcami i wiłami. Niechaj nikt nie waży zakłócić się spokoju wodnych istot, niechaj nikt nie waży kąpać się przed kupalnocką, bo kara może być tylko jedna. W powieści wyraźnie jest zaznaczone, co należy do człowieka, a co do bóstwa. Jeśli ludzie nie będą zakłócać spokoju bóstw i demonów, to także mogą liczyć na wyrozumiałość z ich strony.

Jednak są postacie, które żyją jednocześnie w tych dwóch światach. Kimś takim jest oczywiście opiekun wioski. Stary opiekun do Wilczej Doliny przybył dawno, a wraz z nim przybyła także jego przybrana córka i uczennica. Opiekun chroni ludzi przed zemstą demonów, tylko on jest w stanie rozmawiać z bogami. W momencie śmierci starego opiekuna przychodzi czas na wybranie nowego. I to właśnie w tym momencie w pełni zarysowuje nam się historia Vendy – głównej bohaterki utworu. Venda jest młodą kobietą, która do niedawna była jeszcze dzieckiem. Jako córka opiekuna posiada liczną wiedzę na temat ziół, chorób, sposobów leczenia, no i oczywiście demonów. Mimo głosów, że jest młoda i niedoświadczona, to właśnie jej zostanie powierzone zadanie czuwania nad spokojem i dobrobytem wioski. Czy dziewczyna sobie poradzi? To pytanie zadaje sobie czytelnik, jak i sama bohaterka, gdyż młoda kobieta wcale się nie kwapi, aby pełnić najbardziej zaszczytną i wymagającą rolę w wiosce. Jednak z braku lepszego kandydata, wie, że tylko jej można powierzyć tę funkcję. Venda to dziewczyna rezolutna, odważna, młoda, ale też dojrzała i o dość dużej wiedzy. Stara się, aby decyzje, które podejmuje były racjonalne, próbuje bardziej myśleć rozumem niż sercem, jak to się dość często zdarza młodym ludziom. Ale czy podoła temu odpowiedzialnemu zadaniu? Na to pytanie poznacie odpowiedź po lekturze powieści.

Idź i czekaj mrozów Marty Krajewskiej to powieść godna polecenia. Ja uwielbiam właśnie takie książki, a to dlatego, że kiedy zaczęłam ją czytać, to po prostu nie mogłam przestać. Chęć dalszej lektury była silniejsza nawet od snu. Wilcza Dolina wciąga niczym rusałka w czeluści jeziora, oczarowuje jak eliksir miłosny, przyciąga jak świeża krew wilki. Zaczynając romans z tekstem, czytelnik najpierw jest zauroczony, ciut onieśmielony, tylko po to, aby z biegiem wydarzeń zapałać prawdziwą, gorliwą miłością do powieści. Miłością tak silną, że po degustacji ostatnim zdaniem nie może doczekać się dalszej części. A smaczku dodaje fakt, że po jednokrotnej lekturze ma się ochotę na jeszcze. Nie jest to powieść, którą lekką ręką odstawia się na półkę, po to by tam czekała na „wieczne powtórne nieotworzenie”. Oj nie… Idź i czekaj mrozów nie można przeczytać tylko jeden raz, to jest po prostu niemożliwe. 🙂

Zdaniem redaktora Kamila Gołdowskiego:

Kamila w przystępnym tekście przedstawiła już mocne strony powieści Marty Krajewskiej. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie wtrącił swoich trzech groszy. „Idź i czekaj mrozów” urzeka od pierwszego wejrzenia. Czaruje już samo wydanie książki – od okładki projektu Pawła Dobkowskiego, poprzez wewnętrzne ilustracje Małgorzaty Lewandowskiej, na klimatycznych kołowrotowych separatorach tekstu kończąc. Wydawcy zadbali o to, by książka wprowadzała w słowiański klimat już samym swym wydaniem. Magia „Idź i czekaj mrozów” nie jest jednak budowana wyłącznie na aspektach powierzchownych, gdyż im głębiej wczytujemy się w tę powieść, tym bardziej dajemy porwać się wirowi przedstawianych wydarzeń. Nie chcę zdradzać nic z treści powieści, więc powiem tylko, że cenię sobie tę historię za jej prawdziwość i niespodziewaną uniwersalność. „Idź i czekaj mrozów” pod przykrywką powieści fantasy z elementami słowiańskiej mitologii przedstawia nam studium nad ludzką samotnością, w którym to jednostka zmuszona zostaje do wyboru między dobrem wspólnoty a własnym szczęściem. Trudy egzystencji w Wilczej Dolinie sprawiają bowiem, że balansowanie na tej granicy jest niemożliwe. Brawa dla autorki za to, że w tle fikcyjnych wydarzeń udało jej się zawrzeć interesujące rozważania nad ludzkim losem.


Idź i czekaj mrozów
Autor: Marta Krajewska
Seria: Wilcza dolina, tom 1
forma wydania: książka papierowa i elektroniczna
oprawa: miękka
premiera wydawnicza: 30.03.2016
liczba stron: 520
format: 12.5×19.5 cm
numer ISBN: 978-83-7995-045-4
 
Przejdź do opisu na stronie wydawnictwa.
Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to