Chors – Pan Nocy i Księżyca

Związek Słowian ze starożytnymi Sarmatami w odległej przeszłości sprawił, że potomkowie obu tych ludów współdzielą ze sobą część pojęć z dziedziny religii i nauki. Badacze religii dawnych Słowian nie mają dziś wątpliwości na temat tego, że z irańskiego kręgu kulturowego zaczerpnęliśmy część naszych rodzimych wierzeń. Jednym z takich przypadków jest tajemniczy Simargł – bóg plonów. Drugim, jeszcze bardziej intrygującym przykładem tego typu jest Chors – wschodniosłowiański bóg, o którym w zasadzie nie można powiedzieć nic pewnego.

Stanisław Jakubowski ©
Stanisław Jakubowski ©

Badacze wierzeń dawnych Słowian spierają się o to, czy Chorsa należy łączyć z księżycem czy ze słońcem. Imię Chors (oboczności: Choros, Chrs) najbezpieczniej jest zatem tłumaczyć jako Świecący. Etymolodzy łączą Chorsa z irańskimi rdzeniami: awestyjskim hvar oznaczającym świetlistą aureolę oraz nowoperskimi khor, khoršid, khurśetkhores będącymi nazwąmi Słońca. O związkach z kultem solarnym świadczy również podobieństwo brzmieniowe Chorsa do indyjskiego słowa hara nazywającego ogień.

Aleksander Brückner twierdził jednak, że imię Chorsa zostało wymyślone dopiero na gruncie słowiańskim. Swoją hipotezę badacz opiera na  zaproponowanym związku Chorsa z prasłowiańskim rdzeniem krsъ związanym z procesem chudnięcia. W kontekście rodzimości Chorsa często przywołuje się zapomniany już przymiotnik wycharsły będący określeniem kogoś lub czegoś wynędzniałego. Określenia te zdaniem Brücknera wskazują na związek Chorsa z księżycem, który po zakończeniu pełni zaczyna chudnąć aż do całkowitego zaniknięcia w czasie nowiu.

Tatiana Zarinova ©
Tatiana Zarinova ©

O posągu Chorsa wspomina kronika opowiadająca o kijowskim panteonie Włodzimierzowym, w której to wzmiankuje się o postawionych boskich podobiznach. W zbiorze tym było można odnaleźć : „Peruna drewnianego z głową srebrną i wąsem złotym, i Chorsa, Dadźboga i Strzyboga, i Siemargła, i Mokosz”. Trudno dziś powiedzieć, na ile brak spójnika między Chorsem a Dadźbogiem był zamierzonym zabiegiem autora spisu. Niektórzy sądzą, że świadczy on o tożsamości Chorsa z Dadźbogiem – synem Swaroga, który na gruncie Słowiańszczyzny jest też czasem określany mianem Swarożyca. Tak rozumiany Chors-Dadźbóg byłby bóstwem wspólnym dla scytyjsko-sarmackich plemion i Słowian. Nie brak jednak głosów, że brak wspomnianego oddzielenia jest wyłącznie pomyłką jednego z autorów późniejszych replik kroniki.

Nieco bardziej rozbudowaną wzmiankę o Chorsie przynosi nam Słowo o wyprawie Igora – zabytek literatury staroruskiej z czasu Rusi Kijowskiej, datowany na koniec XII w. Opowiada się w nim m.in. o liczącym się wówczas księciu Wszesławie, który „sam nocą wilkiem z Kijowa bieżał: z Kijowa do Tmurokania przed kurami dobiegał, wielkiemu Chorsowi drogę przebiegając„. Również i to zdanie podzieliło badaczy, gdyż trudno było im ustalić, jaką drogę tak naprawdę pokonał śmiały kniaź. Jedni twierdzili, że pobiegł on z zachodu na wschód, uprzedzając w ten sposób Słońce, które jeszcze nie zdążyło się wynurzyć. Inni byli jednak zdania, że była to droga na południowy-wschód podczas nocy, kiedy to na próżno można wyglądać Słońca. Zwolennicy tej teorii zwracają uwagę na przypisywane Wszesławowi związki z czarami i wilkołactwem – dziedzinami powszechnie kojarzonymi z nocą i światłem księżyca.

Anatolij Korolkow ©
Anatolij Korolkow ©

W słowiańskich wierzeniach ludowych księżycowi przypisuje się wiele wierzeń, co zadziwia badaczy, którzy zwracają uwagę na bardzo skromny udział księżyca w religiach indoeuropejskich. Mimo uparcie uzasadnianej przez A. Brücknera rodzimości Chorsa trudno jest zaprzeczyć temu, że słowiańskie wyobrażenia o księżycu zostały zaczerpnięte z irańskiego kręgu kulturowego, gdzie księżyc, podobnie jak u Słowian, jest istotą rodzaju męskiego. Odróżnia nas to wyraźnie od Europy zachodniej i południowej, gdzie męskie imiona księżyca są niespotykane. Nie można wykluczyć tego, że zapożyczone od plemion scytyjsko-sarmackich rdzenie słowotwórcze na gruncie słowiańskim zmieniły swe znaczenie. Wszakże blask bije nie tylko od Słońca, ale też od księżyca. Wie o tym doskonale niejedna osoba, która w magicznym transie podczas bezsennej nocy wpatrywała się w poświatę święcącego w pełni księżyca.

Zwolenników obu teorii najlepiej powinien pogodzić fakt, że kult lunarny nie jest tak bardzo odległy od solarnego. Osoby zastanawiające się nad pochodzeniem nazwy księżyc twierdziły, że jest to bardzo stara wysublimowana metafora. Wedle niej na niebie władzę sprawuje Słońce – jest ono zatem władcą, zaś mówiąc po dawnemu księdzem. Etymologicznie rzecz biorąc, księżyc to syn księdza, zatem w tym rozumieniu naturalny ziemski satelita Ziemi pozostaje w bliskim związku rodzinnym ze Słońcem. Za taką interpretacją przemawiają podania ludowe z Polski, w których czart tworzy księżyc z kawałka słońca ukradzionego bogu. Należy wszakże przypomnieć o tym, że często rekonstruowany dziś mit dawnych Słowian o stworzeniu świata opiera się w znacznej mierze na podaniach ludowych o stwórczym konflikcie między Bogiem a diabłem, których rodowód bez wątpienia jest przedchrześcijański.

Mimo braku rozstrzygających dowodów współcześnie Chorsa zwykło uważać się przede wszystkim za boga księżyca, nocy i ziemskich wód. Jedni widzą w nim w dalszym ciągu syna Swaroga, czasem młodszego brata Dadźboga-Swarożyca. Drudzy przypisują mu pokrewieństwo z Welesem, panem podziemnego świata. Przekonanie o sprawowaniu przez Chorsa władzy nad nocą jest dziś jednak czymś powszechnym. Nic w tym dziwnego. Noc od zawsze była dla człowieka czymś magicznym – niebezpiecznym, ale też niesłychanie intrygującym. Jako Słowianie nie potrzebujemy kolejnego bóstwa solarnego, gdyż tę funkcję dobrze wypełniają już Swaróg i Swarożyc. Znikomość materiałów źródłowych na temat Chorsa sprawia, że wiele dziś o nim możemy sobie dośpiewać.

Noc to czas działania złych demonów: zmór, rusałek i wilkołaków. Pieczę nad nimi sprawować musi Chors, przez co ludzie z niejaką grozą podchodzili do jego boskiej postaci. Wierzenia ludu dobrze poświadczają, że światło księżyca jest dla nocnych demonów sygnałem do wzmożonej aktywności. Strach przed Chorsem niejednokrotnie mógł zgubić wędrowca, który nocną porą był zmuszony przemierzać świat. Niewykluczone jednak, że to właśnie dzięki Chorsowi czasem mógł on przetrwać ten ciężki czas. Chorsa zwykło czasem przedstawiać się pod postacią hybrydy człowieka z psem lub wilkiem, której głowa nieraz była zwieńczona rogami. Przeważnie jednak wyobraża się go jako wychudłego człowieka. Całkiem możliwe jest to, że Chors posiada zarówno postać ludzką, jak i zwierzęcą. Właśnie z tego powodu najczęściej dziś z Chorsem kojarzy się grasujące wilkołaki, które wyjąc nocą do światła księżyca, zanoszą swe modły do samego Chorsa.

Podobał Ci się artykuł? Rozważ postawienie nam kawy. Utrzymanie strony kosztuje, a nasze treści tworzymy za darmo.
Postaw mi kawę na buycoffee.to